niedziela, 6 września 2015

Rozdział 3

Pierwsza godzina jazdy samochodem była już za nami.To prawie połowa drogi.Siedziałam z tyłu ze słuchawkami w uszach, a tacie na szczęście to nie przeszkadzało.
Weszłam na Facebook'a i przejrzałam szybko fanpage moich idoli.Miałam już sprawdzać Instagrama, ale przed tym postanowiłam zrobić coś jeszcze.Wpisałam 'Dawid Kwiatkowski'.Wyświetliło mi się jego konto prywatne i fanpage.Bez zastanowienia wybrałam drugą opcję.W oczy od razu rzucił mi się post dodany 21 minut temu.Na zdjęciu jest Dawid z wielkim uśmiechem.Dziękował za czekanie na niego pod jakimś studiem radiowym i za prezent, które dostał od swoich fanów.Na koniec napisał, że już wkrótce pojawią się kolejne daty koncertów.
Gdy sprawdziłam już wszystkie portale społecznościowe, na których jestem zalogowana znowu nie miałam nic konkretnego do roboty.Wyciągnęłam z wielkiego pokrowca mojego białego laptopa.Odpięłam słuchawki od telefonu i przełożyłam do jednego z wejść w laptopie.
Weszłam na YouTube i ponownie wpisałam imię oraz nazwisko mojego sąsiada, z którym raczej dobrze się nie dogaduje.Znalazłam się na jego kanale, decydując się na obejrzenie teledysków.Oglądałam wszystkie, od najstarszego do najnowszego.W moich słuchawkach rozbrzmiewały pierwsze bity piosenki 'Nie Zmienisz Mnie', gdy poczułam obok siebie wibracje telefonu.
Jak zwykle ktoś na WhatsApp'ie się do mnie dobijał.

Maks: Jak mogłaś kobieto!? :'c
Marika: Co? O.o
Maks: Zostawiłaś mnie samego na tym świecie!BEZ POŻEGNANIA!
Marika: Ciota
Maks: Powiem mamie, że mnie przezywasz.. lamusie!
Maks: Czemu nie jedziesz z nami nad jezioro? :'c
Marika: Rodzice będą w Polsce, tylko kilka dni
Maks: To gdzie ty mieszkałaś wcześniej? :o
Marika: W Londynie
Maks: I zamiast zostać tam, wróciłaś tutaj!??!!
Maks: Idiotka
Marika: Dzięki -.-
Maks: Ojjj weź misiek nie fochaj, wiesz, że cie kocham <3

Chyba nie trzeba dwa razy pytać, z kim, z Aloha Team'u zaprzyjaźniłam się najbardziej. Zdecydowanie odpowiem - Maks.To chory człowiek, ale kochany.

Marika: O której jutro jedziecie?
Maks: Nie wiem, ale coś koło 9 :/ Nie dadzą mi pospać :'c
Marika: Znam ten ból :c

Przez następną godzinę pisałam z Maksem i słuchałam 'Jak To'. Muszę przyznać, że Dawid niektóre piosenki ma na prawdę niesamowite.
Przypomniałam sobie również o tym co mi powiedział Kwiatkowski, gdy próbowałam zakończyć imprezę w jego domu. Sprawdziłam to. Jestem w szoku, ale grupa 'Hejterzy Chwasta' rzeczywiście istnieje. Dawid nie kłamał - on ją założył. Nie sądziłam, że mówił prawdę.. aż do teraz. Nie rozumiem po co to mu.

~*~

Wczoraj upiekłam z mamą i babcią pyszne ciasto.Przed wyjściem do sklepu chyba ze sto razy ich prosiłam, aby mi trochę zostawili.Niestety mój młodszy braciszek jest strasznym głodomorem.On je więcej niż ja.
Dzisiejszy dzień jest nudny.Wstałam koło czternastej.. co żadną nowością nie jest.Jutro już wracam do Warszawy.Szybko zleciało.Maks codziennie zdawał mi relacje jak mija im pobyt nad jeziorem.Żałuję, że mnie tam z nimi nie ma, ale wakacje dopiero się zaczęły!Kinga codziennie pisze mi to samo zdanie, którego nie rozumiem.Wiem, że czasem coś jej wali na tą pustą główkę, ale.... nie ważne.Nie będę wnikać.

Maks: Zgadnij kochanie :D
Marika: Co? xD
Maks: Pojedziemy razem nad jezioro beeejbe!
Marika: Kiedy?Tylko my? O.o
Maks: Dawid będzie miał kilka koncertów, ale jak wróci to znowu pojedziemy.Wszyscy ;D
Marika: Serio!? :D
Maks: Nie dziękuj ;*
Marika: DZIĘKUJĘ <3
Maks: Kobiety.....

- Marika!Chodź na obiad! - krzyknęła mama stojąc na werandzie.
Wstałam z trawy przed domem i pobiegłam szybko do kuchni.Jestem głodna.Nie jadłam śniadania, bo nie opłacało mi się, skoro mama gotowała już obiad.Babci nie ma.Nie było jej już, gdy się obudziłam.Pojechała na jakieś spotkanie, tata ma po nią pojechać koło osiemnastej.
- A co ze studiami? - zaczęła temat mama.
Chciałam odpowiedzieć, ale szybko mnie uciszyła widząc, że przeżuwam jedzenie.Moja rodzicielka nienawidzi, kiedy ktoś mówi z pełną buzią.Dopiero, gdy wszystko przełknęłam pozwoliła mi cokolwiek powiedzieć.
- A co ma być?Robię sobie rok przerwy od nauki, a potem.... już niestety będę musiała.Chce mieć dobrą pracę.
- A wy tak baliście się puścić ją samą do Polski - zaśmiał się dziadek. - To mądra dziewczynka.I wcale nie jest tu sama.Zawsze może nas odwiedzić.
Przestałam ich słuchać, gdy zaczęli rozmawiać o przedszkolu dla mojego brata.Po wakacjach będzie szalał razem z innymi dzieciakami na wielkiej sali z zabawkami.Zazdroszczę mu, że on w tym momencie słodko sobie śpi, a ja nie mogę.Cała moja rodzina twierdzi, że śpię bardzo dużo.Nie pozwalają mi na to, gdy jestem u nich, bo chcą spędzić ze mną trochę czasu.Ta opcja chyba jest dużo lepsza niż patrzenie jak leże i chrapię.
Zjadłam szybko i odstawiłam talerz do zlewu.Usiadłam na blacie kuchennym, a mama spojrzała na mnie tym swoim ostrzegawczym wzrokiem.
- Zejdź.
Westchnęłam i zeszłam z blatu.Wyciągnęłam telefon z kieszeni, żeby sprawdzić, która godzina.Od razu przeraził mnie poziom baterii.3%!
Wybiegłam szybko z kuchni.Wszyscy bez pytań zrozumieli, że biegnę na górę.Mama krzyknęła za mną, abym nie biegała po schodach i w tym momencie upadłam.Zjechałam na tyłku aż na sam dół.Jęknęłam, bo to trochę bolało.
- Mówiłam.
Podniosłam głowę i ujrzałam nad sobą mamę.
- Nic ci nie jest? - zapytała z troską.
- Jest okej - westchnęłam pocierając obolałe miejsce.
- Na drugi raz sobie zapamiętaj, jak się kończy takie bieganie.
Wystawiłam jej język, a ta popukała się w czoło mrucząc pod nosem coś w stylu ,,Ile ty masz lat..".

~*~

- Nie wierzę.. to tak szybko zleciało - mama ze łzami w oczach przyciągnęła mnie do siebie, zamykając w swoich ramionach. - Kiedy ty tak urosłaś?Pamiętam jak uczyłam cie sikać do no...
- Mamo - zaśmiałam się.
- Może teraz ty wpadniesz do nas z Kingą? - zapytała, cały czas mocno mnie ściskając. - Będzie nam bardzo miło.
- Jasne! - ucieszyłam się. - Porozmawiam z nią i dam ci znać.
- Marika! - krzyknął tata, siedząc za kierownicą w samochodzie. - Muszę wrócić na siedemnastą!
Ostatni raz mocno przytuliłam mamę, a potem pożegnałam się z babcią i dziadkiem.Wsiadłam do samochodu, a tata od razu odjechał.Podpięłam słuchawki do telefonu i włączyłam muzykę.Może zaskoczę w tym momencie wszystkich, ale.... tak - mam 18 lat i jestem fanką serialu 'Violetta'.Przez całe trzy dni rozpaczałam, gdy skończył się trzeci sezon.W szkole w Londynie podobało mi się to, że każdy z uczniów miał swój mały świat, do którego nikt się nie pchał.Tak powinno być wszędzie.Do klasy chodził ze mną nawet chłopak, który był gejem, ale mimo to był traktowany równo.Dobrze się z nim dogadywałam.Moja mama bardzo go polubiła.
Przesuwałam palcem po ekranie telefonu, gdy akurat dostałam wiadomość na WhatsApp'ie.

Filip: Co powiesz na spacer ze mną? ;D
Marika: Nie mogę :(
Filip: Czemu? :/
Marika: W domu będę za jakieś dwie godziny.Napiszę do ciebie to wtedy się spotkamy ;)
Filip: Okej, to do zobaczenia! :*
Marika: Paa

~*~

Zbliża się godzina piętnasta, a Kingi nadal nie ma.Wiem tylko tyle, że mają wrócić dzisiaj.Trudno.Przecież nie mają pięciu lat.Nie ma co się martwić.
Pukanie do drzwi sprawiło, że wstałam z kanapy.Przechodząc obok lustra w korytarzu musiałam na nie przelotnie spojrzeć.Nie inaczej.Taki mój nawyk.Pociągnęłam za klamkę, a przede mną stał Filip z szerokim uśmiechem.
- No heeeeej.
Pocałował mnie w policzek, co mnie trochę zdziwiło, ale nie skomentowałam tego.
- Aby założę buty.
Szybko podeszłam do szafki z butami.Założyłam czarne vansy.Nie rozumiem jak dziewczyny mogą chodzić w tych ogromnych szpilkach.Ja bym od razu nogi połamała.To w sumie podziwiam je za to.W tym momencie wyznam szokującą prawdę.Jestem dziewczyną i nie posiadam ani jednej pary szpilek.Zero butów na obcasie.
- Okej.. możemy iść - powiedziałam i zgarnęłam klucz od domu, żeby po chwili zamknąć drzwi.
Ruszyliśmy chodnikiem w dół ulicy.Doszliśmy do parku, a uśmiech od razu wymalował się na mojej twarzy.Kocham to miejsce.Nie wiem dlaczego.Tak po prostu.
- Kiedy się tu wprowadziłaś? - Filip zaczął temat.
Patrzył na mnie z ciekawością.Jego oczy zdradzał, że rzeczywiście interesuje go odpowiedź na pytanie, które zadał.
- Na samym początku wakacji - rzekłam. - Ale nie sama.Kiedyś poznam cie z moją przyjaciółką.
- Wiesz kto mieszka na przeciwko was?
Ugh, serio?
- Nie lubię go - wzruszyłam obojętnie ramionami.
- Poważnie? - zdziwił się. - Moja siostra ma mokro jak tylko zobaczy go w telewizji.Żebyś widziała jak się jarała, gdy minęła go na ulicy.
Zaśmiałam się z niego, a on po chwili dołączył do mnie.
- Moja przyjaciółka pojechała z nim i jego przyjaciółmi nad jezioro.
- A ty czemu nie pojechałaś?
- Akurat wypadło mi coś ważniejszego.
- Rozumiem - pokiwał głową. - Kupujemy lody?
Spojrzałam w tym kierunku co on i zobaczyłam wielką budkę z lodami.Zgodziłam się, więc szybko zmierzyliśmy w jej kierunku.Ja wzięłam sobie smerfowe i miętowe, a Filip truskawkowe i karmelowe.Przeszukiwałam swoją kieszeń, ale wtedy usłyszałam głos mojego towarzysza.
- Zapłacę.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Za późno - położył pieniądze na ladzie i pociągnął mnie za rękę, abym poszła za nim.
- Uparty jesteś.
Wzruszył ramionami.Zaczęliśmy jeść nasze lody.Usiedliśmy pod drzewem, żeby schować się przed okropnym słońcem.Co chwilę zerkał na mnie ukradkiem i myślał, że tego nie widzę.Skrzywiłam się, przenosząc całą moją uwagę na niego.
- Co?Mam coś na twarzy?
- Nie - zaprzeczył.
- To czemu się tak na mnie gapisz? - fuknęłam.
- Bo jesteś śliczna - puścił mi oczko i polizał swojego loda.
Spuściłam głowę, a włosy opadły na moją twarz.Mam nadzieję, że dzięki temu nie zauważy rumieńców na moich policzkach.
Spędziliśmy kilka dobrych godzin w parku.Robiliśmy sobie zdjęcia, spacerowaliśmy, rzucaliśmy kamieniami w taflę wody (kto dalej), a nawet bawiliśmy się w berka z jakimiś dziećmi.Pamiętam tylko Nikole, Anie i Stasia.Ta trójka urzekła mnie najbardziej.
Filip jest świetnym chłopakiem.Dogadujemy się bardzo dobrze, czego się szczerze nie spodziewałam.Jestem pewna, że z biegiem czasu zostaniemy przyjaciółmi.
Mój telefon zaczął dzwonić, więc wyciągnęłam go z kieszeni.Na wyświetlaczu było zdjęcie Kingi jak robi głupią minę.Od razu odebrałam.
- Noo... co tam?
- Gdzie jesteś?Już po dwudziestej drugiej!
- Uhh.... nie długo będę w domu - westchnęłam. - A wy kiedy wróciliście?
- Koło dwudziestej.
- Dobra to ja zaraz też będę, pa!
- Paa!
Zakończyłam połączenie i spojrzałam na Filipa, który również mi się przyglądał.Wstałam z ławki, a on zrobił to samo co ja.
- Muszę wracać.
- Odprowadzę cie.
Bicie mojego serca znacznie przyspieszyło, gdy położył swoją rękę na moich ramionach.Spojrzałam na niego, posyłając mu uśmiech, a potem utkwiłam wzrok w drodze przed nami.
- Podoba mi się to.
- Co?
- Jesteś całkiem wygadana, nie oszukujmy się - wielki uśmiech zagościł na jego twarzy. - A dzisiaj przeze mnie kilka razy się zawstydziłaś.
- Nie prawda! - zaprzeczyłam.
- Prawda!
- Nie!
- Tak i koniec tematu! - kłócił się ze mną, ale przyjazny uśmiech to chyba jego najlepszy przyjaciel.Zawsze jest na jego buzi.
- Uhhh...! - zazgrzytałam zębami, a on się roześmiał.
Droga minęła nam w towarzystwie głośnego śmiechu.Chciał się ze mną umówić na kolejny dzień, ale niestety musiałam mu odmówić.Nie widziałam Kingi prawie tydzień, trzeba zarezerwować dla niej czas.Stojąc przy drzwiach, odkręciłam się i mu pomachałam.Chwyciłam za klamkę, a chwilę później byłam w domu.Jedyne co słyszałam do dźwięki dochodzące z salonu.Kinga ogląda telewizje.Gdy tylko ściągnęłam buty, poszłam tam szybko.Zakradłam się od tyłu, żeby ją wystraszyć, ale wszystko odbiło się na mnie.
- Co ty odpierdalasz?
Pisnęłam, gdy usłyszałam za sobą jakiś męski głos.Kinga spojrzała w naszą stronę, a ja odkręciłam się, żeby zobaczyć kto to.Jęknęłam widząc twarz Dawida.
- Czego tu szukasz?
- Jakbyś nie zauważyła mieszka tutaj jeszcze jedna dziewczyna - sztucznie się uśmiechnął w moim kierunku. - Ładniejsza, mądrzejsza, milsza, chudsza, zabawniejsza....
- Rozumiem.
Wyminęłam go i wbiegłam po schodach na górę.Weszłam do swojego pokoju, trzaskając drzwiami.Położyłam się na łóżku.... i tak leżałam.
Nie ukrywam, że to mnie trochę uraziło.Powiedział mi to prosto w oczy.Jest strasznym chamem!Nie spodziewałam się, że może tak postąpić.Może nie zrobił tego świadomie, ale uderzył w mój czuły punkt.Kiedyś miałam z tym ogromne problemy.Nie radziłam sobie z tym.I potem, gdy wszystko się ułożyło.. zjawia się taki Dawid Kwiatkowski.
Wstałam z łóżka, a potem opuściłam pokój.Weszłam do łazienki i od razu wyciągnęłam wagę.Patrzyłam na nią jak na moją wyrocznię.Czuję jakby od niej zależało co stanie się z dalszym moim życiem.Przymknęłam oczy.Zanim postawiłam na niej stopy, nabrałam dużo powietrza.To mnie stresuje.Mój cały ciężar ciała znalazł się na wadze.Wypuściłam powietrze i niepewnie spojrzałam w dół.Moje oczy zetknęły się z dwoma cyferkami.53.Zaczęłam nerwowo oddychać i zeskoczyłam z wagi, żeby te cyfry znikły.
Toczyłam walkę w głowie, ale w tym momencie nie panowałam nad sobą.Zgarnęłam z półki obok umywalki gumkę i związałam włosy w niedbałego koka.Upadłam na kolana przy samej toalecie.Wsunęłam do buzi dwa palce.Po chwili czułam w brzuchu przyjemną pustkę.Spuściłam wodę, a potem umyłam zęby.
On zaczyna niszczyć moje życie.Nie chcę tego.
Pomocy.

~*~

Rozglądałam się wszędzie jakbym po raz pierwszy w życiu szła tą drogą.Nie mogę wyrzucić z głowy słów Dawida.
...chudsza...
Uważa, że jestem gruba.Jeżeli jedna osoba mnie tak postrzega, nie minie miesiąc, a wszyscy zaczną mi to wypominać.Nie dopuszczę do tego!
Spojrzałam na kamyka leżącego przede mną i kopnęłam w niego, tak, że oddalił się ode mnie.
- Co ci?
Spojrzałam z westchnieniem na Sylwię, ale jej nie odpowiedziałam.Czułam, że nie odpuści.Mimo to taka gra na czas może pomoże mi w wymyśleniu dobrego kłamstwa.
- Mów.
- Chyba będę chora - to było pierwsze co przyszło mi w tym momencie do głowy!
- Marika - powiedziała poważnym głosem, wiercąc we mnie dziurę swoim wzrokiem.
- Uhh.. nic mi nie jest!
Może za bardzo się uniosłam?Ona tylko pyta.Jest miła, a ja tak się do niej zwracam.Warszawa mnie psuje.
- Przepraszam.
- Nie ważne, nic się nie stało - posłała mi swój piękny uśmiech. - Chodźmy do tego sklepu, po prostu.


~*~

Ogłuszająca muzyka, a wokół masa ludzi.Przepychałam się przez osoby tańczące na środku salonu.Nie wierze, że dałam się na to namówić.Umowa była taka, że trzymamy się wszyscy razem.Wyszło na to, że każdy zaczął balować osobno.Od godziny nie wiem co mam ze sobą zrobić.Nie widziałam nikogo z moich znajomych, oprócz Kuby, ale nie chciałam mu przeszkadzać.Stał z jakąś dziewczyną, która próbowała wyssać jego twarz.
Ta impreza odbywa się dziesięć minut drogi od naszych domów.Dlatego przyszliśmy tu pieszo.
Znalazłam się w kuchni, gdzie było mniej osób niż w salonie, czy nawet na na dworze przy basenie.Jest bardzo ciepło.Zostałam nawet poinformowana, że za kilka dni znowu będzie tu impreza.Szczerze mówiąc to współczuję osobie, która jutro będzie musiała sprzątać ten cały burdel.
W plastikowy kubeczek nalałam sobie wody, którą szybko wypiłam.Czuję się jakbym była tutaj jedyną osobą, która nawet nie tknęła alkoholu.Cóż.. to bardzo realne.
Wyczułam pewną potrzebę, więc zaczęłam krążyć po całym domu, żeby odnaleźć łazienkę.Myślałam, że to będzie proste, jednak za bardzo się przeliczyłam.Na kanapie siedziała trójka roześmianych chłopaków.Oczywiście są już nie źle wystawienie.. jak żeby inaczej.Uznałam ich za ostatni ratunek.
- Wiecie gdzie jest łazienka? - zapytałam przekrzykując muzykę.
Ich oczy utkwiły na mnie.Obrzydziłam się trochę, gdy zaczęli mierzyć całe moje ciało wzrokiem.Jeden nawet centralnie gapił się na moje krocze, jakbym stała przed nimi naga.
- Wiecie? - powtórzyłam w skrócie moje pytanie.
- Na górze, pierwsze albo drugie drzwi po prawej.
Pokiwałam porozumiewawczo głową i odkręciłam się do nich tyłem, żeby odejść. Pisnęłam głośno, gdy jeden z nich klepną mnie w tyłek.Szybko oddaliłam się od nich. Zboczeńcy!
Kierując się drogą, którą mi wskazali znalazłam się na piętrze. Skrzywiłam się na widok pary całującej się. Chłopak przyciskał tą blondynę do ściany, a ona zachowywała się jakby była niewyżyta seksualnie.
Minęłam ich, a przede mną znalazły się pierwsze drzwi. Zastanawiałam się, czy nie zajrzeć najpierw do tych drugich, ale było za późno, gdy już chwyciłam za klamkę.
Wytrzeszczałam oczy i stanęłam w bezruchu. Lampka nocna oświetlała lekko czyjąś sypialnie.Na łóżku znajdowała się para. Dziewczyna leżała na plecach, a chłopak tuż nad nią. Dopiero po chwili zrozumiałam co się dzieje. Uświadomiło mi to brak górnej garderoby u dziewczyny.
- Co do kurwy!
Chłopak przestał całować dekolt dziewczyny, gdy zdał sobie sprawę, że jest tu jeszcze trzecia osoba. Odwrócił głowę w moja stronę, a ja przeżyłam szok. Dawid! Brunetka leżąca pod nim nawet nie wyglądała na zawstydzoną.
- Przepraszam.
Szybko zamknęłam drzwi i opuściłam pomieszczenie z mocno bijącym sercem.On mnie nie lubi, a teraz przeszkodziłam mu w seksie.Dobra.. jeszcze nic takiego nie było, ale przerwałam to.Teraz już na prawdę mnie znienawidzi!
Nie wiem ile czasu stałam na tym korytarzu.Mój niespokojny oddech zaczął się normować.Otrząsnęłam się i niepewnie otworzyłam te drugie drzwi.Na całe szczęście to pomieszczenie okazało się tym, którego szukam.Załatwiłam swoje potrzeby, a potem umyłam ręce.Spojrzałam na moją twarz w odbiciu lustra.Poczułam niesmak do samej siebie.Od czasu, kiedy usłyszałam słowa Dawida, nie umiem spojrzeć na siebie tak jak jeszcze kilka dni temu.Ma rację.Jestem okropna.Zawsze znajdzie się lepsza dziewczyna ode mnie.Każda jest lepsza, nie ważne pod jakim względem.
Wyszłam z łazienki i prawie dostałam zawału, gdy ujrzałam przed sobą męską sylwetkę.Nie wyglądał na złego tym co zrobiłam.Patrzył na mnie z góry.Jest ode mnie trochę wyższy.Jego oczy nie wyrażały żadnych emocji. Chciałam go ominąć i zejść na dół, żeby odszukać Kingę, ale on zagrodził mi drogę swoim ciałem.
- Możesz się przesunąć? - burknęłam zirytowana jego zachowaniem.
Cwaniacki uśmieszek znalazł się na jego twarzy. Miałam ochotę go zmyć, ale wolałam zachować rozsądek.
- Powinienem cię ukarać.
Zmarszczyłam brwi, patrząc na niego. Nie rozumiem co chce przez to powiedzieć. Ukarać mnie?Niby jak? Za co? To on powinien się liczyć z tym, że ktoś może wejść do tego pokoju.
- Powinieneś mnie puścić.
- Fajnie? - zaśmiał się, robiąc krok w moją stronę. Instynktownie cofnęłam się, żeby zachować odległość między nami.
- Fajnie - powtórzyłam po nim.
Przybliżał się do mnie, a ja robiłam kroki w tył. Jęknęłam cicho, gdy uderzyłam w ścianę. Chciałam uciec w lewą stronę, bo właśnie tan znajdują się schody. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić, jego ciało stykało się z moim. Uniosłam lekko oczy, żeby spojrzeć na jego pokerową twarz. Ułożyłam dłonie na jego klatce piersiowej, żeby go odepchnąć, ale on był jak kamień. Spięłam się, gdy poczułam jego obie dłonie na moich biodrach. Przycisną mnie bardziej do ściany. Mogłam wyraźnie poczuć zapach jego perfum.
- To nie jest śmieszne.
- Nie próbuje być śmieszny - odparł przyciszonym głosem.
Wtulił twarz w moje włosy, czym zdziwił mnie niesamowicie.Jego wargi przywarły do mojej szyi.Przysysał skórę i lekko przygryzał.Jęknęłam cicho, przez co Dawid lekko się uśmiechnął z satysfakcją.
- Przestań.
Moje dłonie nadal spoczywały na jego torsie. Próbowałam go odepchnąć, ale darowałam sobie po dłuższych próbach.Z początku to nie było zbyt miłe uczucie, gdy przygryzał moją skórę na szyi, ale z czasem wydawało się być coraz przyjemniejsze.
Polizał pewne miejsce na mojej skórze, a potem w nie chuchną.Zimne powietrze z jego ust przyprawiło mnie o ciarki.
Odsuną głowę ode mnie tak, by móc na mnie spojrzeć i uśmiechnął się zadowolony.Dotknęłam miejsce, w którym przed chwilą znajdowały się jego usta.O mój Boże!Nie!On zrobił mi malinkę!Pieprzony kretyn!
- Nienawidzę cie - wycedziłam przez zęby.
- Fajnie? - wzruszył obojętnie ramionami, patrząc mi cały czas w oczy.
- Fajnie.

Od Autorki:
Uhuhuhu..!! :D Kochani ja tu się właśnie rozkręcam! Mogłabym siedzieć całymi dniami i pisać do opowiadanie.Niestety brak czasu mi na tą przyjemność nie pozwala :/ Życie bywa okrutne :c
Z każdym rozdziałem będzie wszystko się rozkręcać.Chociaż myślę, że teraz nudno nie jest :D
Uhh..... Dawid tak BAD :') Mam kilka pomysłów i nie mogę się doczekać aż będę mogła zrealizować je w ff.
W tym momencie chciałabym poznać Wasze opinie na temat opowiadania/ rozdziału/ bohaterów :D
Ps. Dziękuję za komentarze za wszystkie komentarze jakie dostałam już na tym blogu ♥

12 komentarzy:

  1. Noe mogę się doczekać nexta błagam dodaj go dzisiaj 😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu to jest mega serio. Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  3. Hoho czekam na nexta. Piszesz świetnie. Już się boje co będzie dalej. Kocham tego bloga. Tego i NO CONTROL oba są świetne. Twój pierwszy blog niepamiętam jak się nazywał (ten niebieski) też jest świetny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojjjj dziehe sie dzieje. Ciekawa jestem co bd dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu jaki swietny rozdzial <3 czekam na nastepnyyyy <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepszy <3 Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dodasz dzisiaj nexta?

    OdpowiedzUsuń
  9. Super! <3 Czekam na nexta! :*

    OdpowiedzUsuń

Theme by hanchesteria