sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 18

Po śniadaniu pojechałam z Igorem do galerii, żebym mogła sobie kupić jakiś strój kąpielowy. Dawid został z obozowiczami i wspólnie spędzali czas. Igor niestety nie pomagał mi w wyborze stroju, ciągle ktoś do niego dzwonił. Także on siedział na kanapie w jednym ze sklepów, a ja szukałam czegoś odpowiedniego. Obeszło by się bez tego całego zamieszania, gdyby Dawid uprzedził mnie, że będziemy na basenie.
Potem wróciliśmy do hotelu, ale tylko na chwilę. Wszyscy byli już na basenie, więc my tylko wzięliśmy to co nam jest potrzebne i zbiegliśmy na sam dół, bo właśnie tam znajduje się basen. Przebrałam się w swój strój, a na ramiona narzuciłam ręcznik i tak wędrowałam przez wszystkie korytarze aż dotarłam do basenu.
Szukałam wzrokiem Dawida. Po chwili dostrzegłam go pomiędzy dziewczynami. Wszyscy trzymali się za ręce stojąc w szeregu i odliczali, po czym wskoczyli do wody. Zaśmiałam się widząc, jak radują się tym co zrobili.
Odkładam ręcznik na plastikowe krzesło, po czym podchodzę do brzegu basenu. Siadam, a nogi do kolan zanurzają się. Woda jest przyjemna, dlatego zeskakuję, ale moje dłonie ciągle kurczowo trzymają się brzegu. Nie bardzo umiem pływać. Wzdycham i brodę na dłoniach, które ciągle trzymam na brzegu.
Czuję jak czyjeś ręce oplatują mnie wokół. Kiedy ta osoba opiera głowę na moim prawym ramieniu, przywierając do mnie swoim ciałem, wiem, że to Dawid.
- Przestań, odsuń się, tu są twoje fanki - jęknęłam na wizję wszystkich niemiłych słów rzuconych w moją stronę po tym jak rozniesie się plotka o naszym nieistniejącym związku. - Dawid - mówię twardo, kiedy dalej się do mnie tuli.
- No i co z tego? - zapytał cichym głosem.
- To, że ja nie chcę być hejtowana.
- Nie będziesz, zadbam o to - zapewnił mnie.
Sprawdzam czy nikt się na nas nie patrzy i na szczęście jeszcze nikt nas nie zauważył.
- Odsuń się ode mnie - rozkazałam mu, odkręcając się przodem do niego.
Napotkałam jego czekoladowe tęczówki, które wyrażały niezadowolenie. Nie obchodzi mnie to w tym momencie. Przykro mi.
- Przypominam ci, że go nie kochasz. więc mnie nie odtrącaj - wyskoczył nagle.
Zmarszczyłam brwi, patrząc na niego. Nie wie co ja czuję. Nie może mówić takich rzeczy, nie ma takiego prawa.
- Odebrałeś mój telefon - powiedziałam, żeby sprawdzić jego reakcję. Zesztywniał słysząc moje słowa. - Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego kazałeś mu dać mi spokój? - naciskam.
- Bo nie zasługuje na ciebie.
- A kto zasługuje? Ty? - prychnęłam. Odepchnęłam go od siebie i złapałam się jedną ręką brzegu, by nie pójść na dno. - Nigdy więcej nie odbieraj mojego telefonu - zakazuję.
- Nie przychodź do mnie z płaczem, kiedy cie zrani - wysyczał przez zęby.
Zignorowałam to i wyszłam z basenu. Podeszłam do krzesła, na którym zostawiłam mój ręcznik, co prawda z walizki Dawida, ale to szczegół. Miałam już opuścić pływalnię, ale sobie coś przypomniałam, przez co zatrzymałam się i odwróciłam w stronę basenu. Dawid dalej był w tym samym miejscu, patrząc na mnie. Podeszłam bliżej, by nie krzyczeć na całe pomieszczenie i nie zwracać na nas uwagi.
- Powiedziałeś wtedy, że jak on mi coś powie, to ja i tak stanę po twojej stronie. O co chodziło? - zapytałam, przykucając, żeby lepiej słyszeć co mi powie.
Patrzy na mnie, a ja wiem, że szuka dobrej wymówki.
- Powiedz.
- Nie twoja cholerna sprawa, daj mi spokój - parsknął chamsko i odpłyną, tym samym uciekając od rozmowy.
Wróciłam do pokoju i tam przesiedziałam samotnie pół godziny. Ubrałam krótkie jeansowe spodenki i zwykła biała koszulkę, a mokry strój powiesiłam w łazience na grzejniku, razem z ręcznikiem. Odpaliłam laptopa Dawida i sprawdziłam kto jest dostępny na Facebook'u. Trafiłam na Sylwię, więc do niej napisałam. Poopowiadałyśmy trochę co tam u nas słychać, a potem ona musiała kończyć, bo z resztą naszej paczki szła do kina. Chciałabym teraz z nimi być.
Weszłam na jakiegoś bloga, na którym dziewczyna oceniała obejrzane filmy. Jeden z opisów przypadł mi szczególnie do gustu, więc odszukałam film na Zalukaj i włączyłam go.
Po pół godziny oglądania zrobiłam się trochę głodna, ale trochę się bałam wyjść sama do sklepu, który swoja drogą nawet nie wiem gdzie jest. Do obiado-kolacji jeszcze całkiem sporo czasu, a ja tyle nie wytrzymam. Rozważałam co mam w tej sytuacji zrobić, aż w końcu postanowiłam spróbować poszukać tego sklepu sama. Zatrzymałam film i zamknęłam laptopa. Wzięłam pieniądze i wyszłam z pokoju, zamykając go.
Szłam przez korytarz, a po chwili zza rogu wyszedł Dawid. Miał na sobie, tylko krótkie dresowe spodenki, które były mokre, wiec wnioskuję, że nie ściągnął kąpielówek. Trochę to wygląda jakby się posikał. Z jego włosów kapała woda, a po ciele spływały kropelki. Nawet żadnych butów nie wziął, tylko szedł na boso.
- Gdzie idziesz? - zapytał, udając, że nie bardzo go to obchodzi, choć wiem, że tak naprawdę, gdyby wrócił do pokoju i tam mnie nie zastał, to by wszystkich o mnie pytał.
- Interesuje cie to? - prychnęłam, chcąc go wyminąć, ale złapał mój nadgarstek.
- Tak trudno jest odpowiedzieć na proste pytanie? - denerwuje się.
- Tobie jakoś trudno - wypomniałam mu rozmowę z basenu, gdzie uciekł bojąc mi się powiedzieć.
- Nie będę biegał i ciebie szukał, kiedy się zgubisz - zgromił mnie wzrokiem. Spróbowałam wyrwać rękę z jego uścisku, ale nie udało mi się.
- Jeżeli zamierzasz mieć przede mną tajemnice i mnie okłamywać, to nie zbliżaj się do mnie. Nie chcę świadomie otaczać się oszustami! - podniosłam głos, mówiąc mu to co mam na myśli i mocno szarpię ręką, dzięki czemu udaje mi się wyrwać ją z jego dłoni. - Przemyśl to i odezwij się do mnie, kiedy zaczniesz być ze mną szczery.
Wyminęłam go, a on już nie próbował mnie zatrzymywać.
- Przynajmniej powiedz gdzie idziesz. Nie znasz Kazimierza i możesz się zgubić - powiedział spokojnym, opanowanym tonem.
- Do sklepu.

~*~

Z paczką chipsów i ciastek wróciłam to obozowiska. Kiedy weszłam do pokoju, nie było w nim Dawida. Zamiast niego znalazłam kartkę, na której napisał, że pojechał z Igorem coś załatwić i wrócą około siedemnastej. Spojrzałam na zegar, który pokazywał godzinę 15:27 i ciężko westchnęłam. 
Rzuciłam się na łóżko i kontynuowałam oglądanie filmu, a mój głód łagodziłam jedząc smakołyki, które kupiłam w sklepie, który znalazłam z miłą pomocą starszej pani. 
Tak jak teraz o tym myślę to jestem głupia, bo próbuję schudnąć po tym co usłyszałam, a w tym momencie się obżeram. Chyba nie chcę mieć chłopaka jeżeli muszę wyglądać perfekcyjnie. Nigdy taka nie byłam, nie jestem i nie będę. Mój sposób myślenia i to jaka jestem bardzo się zmienił odkąd poznałam Aloha Team. Zmieniłam się, ale myślę, że nie na gorsze. Ciągle jestem sobą, ale stałam się inna, zaczęłam szybciej ufać ludziom i najpierw ich poznawać, a dopiero później ewentualnie odrzucać. Nie chcę mieć przy sobie osób, przez które czuję się źle. Kto by chciał?
Nie chcę mieć przy sobie ludzi, którzy mnie ranią, a ciągle przy mnie jest Dawid. Mam mieszane uczucia co do niego. Czasem jest fantastycznym chłopakiem, ale potrafi być dupkiem i egoistą. Ostatnio mam wrażenie, że on coś do mnie czuje. Jak inaczej wytłumaczyć to że prawie cały czas mnie przytula, zakazuje Filipowi zbliżać się do mnie i jest zły kiedy go odrzucam. Jak? Co jeżeli naprawdę czuje do mnie więcej niż przyjaźń? Oby to była tylko moja głupia wyobraźnia.
Drzwi od pokoju się otwierają przez co odrzucam natychmiast od siebie wszystkie myśli. Dawid niepewnie wchodzi do środka, zamykając za sobą drzwi. Lewą rękę ciągle trzyma za sobą. Podchodzi do mojego łóżka i siada na podłodze. Zatrzymuję film, w którym nawet nie bardzo już wiem o co chodzi. On widocznie czegoś ode mnie chce. Przenoszę wzrok na niego, kiedy on ciągle mi się przygląda.
- Co? - zapytałam.
- Nie jestem w tym dobry, ale bardzo cię przepraszam - zaczął. Był smutny. On naprawdę był smutny, bo źle mnie potraktował. Czy ja śnię? - Nie chcę się z tobą kłócić. Jestem idiotą i chamem. Jestem okropny. Przepraszam - dochodzę do wniosku, że nie lubię, kiedy mówi tak o sobie. - Ale... - urywa nasz kontakt wzrokowy i patrzy na swoje spodnie. - Zależy mi na tobie w jakiś sposób. Lubię cie - o mój Boże. Czy moje przypuszczenia są prawdziwe? - Nie złość się na mnie, dobrze? - znowu na mnie patrzy, a w jego oczach dostrzegam obawę. 
- Jesteś bipolarny - rzuciłam. Nie chcę prowadzić do kolejnej sprzeczki, kiedy on sam postanowił mnie przeprosić i to w tak uroczy sposób, ale nie chce żeby myślał, że jestem łatwa.
- Przepraszam. Proszę nie bądź na mnie zła - mruga kilka razy rzęsami, dalej na mnie patrząc błagalnie. - Powiesz coś?
- A twoje tajemnice? 
- Powiem ci, ale kiedy będę gotowy - obiecał. 
Dalej patrzyłam na niego niepewnie. Nie wiem, czy powinnam przyjąć jego przeprosiny.
Dawid wyciągnął zza pleców pluszowego misia i wyprostował rękę w moją stronę.
- Nie chciałem kupować kwiatów, bo szybko by zwiędły, a misio będzie przy tobie zawsze, kiedy ja nie będę mógł - powiedział, a na jego policzkach pojawiły się ledwo zauważalne rumieńce. - Nadal jesteś na mnie zła? Ja naprawdę przepraszam - rzekł tracąc nadzieję.
Przesunęłam się na brzeg łóżka i wzięłam od niego misia, którego kupił specjalnie dla mnie. Widząc to lekko się uśmiechnął, a jego oczy zaiskrzyły.
- Dziękuję. 
Schyliłam się i objęłam jego szyję, przytulając go. Chwycił rękami za moje biodra i zsunął mnie z łóżka prosto na jego kolana. Postanowiłam nie protestować. Teraz jesteśmy sami i nikt nas nie widzi. Poza tym jego zachowanie jest kochane.
Mocno zacisnął ręce wokół mnie. Wtulił głowę w moje włosy. Jedną ręką go przytulałam ,a drugą wplotłam w jego włosy i przymknęłam oczy. Usiadłam okrakiem, a nogi owinęłam wokół jego pasa.
Pierwszy raz ogarnia mnie uczucie, że chcę mieć go blisko siebie. Zacieśniam nasz uścisk, jakby zaraz po chłopaku miało nic nie pozostać. Zwykłe szare wspomnienia. Tyle mi nie wystarcza. Boże, co się ze mną dzieje?
Zaciskam dłoń, w której trzymam misia, żeby go nie upuścić.
Zaciągam się zapachem jego perfum, próbując je zapamiętać. Czuję jak jego ręka gładzi moje plecy, wytwarzając tym ciepło. Chciałabym się od niego odsunąć, bo ten uścisk trwa już za długo, ale coś mnie zatrzymuje.
- Cieszę się, że nie posłuchałaś tego frajera i tu ze mną przyjechałaś - przerywa ciszę, ale dalej mocno mnie trzyma przy sobie.
- Mówiłam ci już, że mieszasz mi w głowie? - zapytała, śmiejąc się, bo sama już nie wiem co o tym myśleć.
- Tak, ale muszę przyznać, że mnie to cieszy - wyznaje i odsuwa się ode mnie, ale jego ręce ciągle oplatają mnie wokół, a ja bawię się jego włosami. - Dzięki temu wiem, że nie jestem ci obojętny - uśmiecha się. - Czujesz coś do mnie, ale teraz jesteś nim zaślepiona, a ja udowodnię ci, że to czym darzysz Filipa, to nic poważnego. Nadal uważam, że miłość to gówno, jednak nie pozwolę byś z nim była, bo nie mógłbym na was patrzeć razem - mówi dalej. - Nawet kiedy do ciebie zadzwonił, zdenerwowałem się, że chce się z tobą skontaktować. Nie trawie typa - kończy swój monolog, a ja jestem w szoku. On właśnie potwierdził moje przypuszczenia. Lubi mnie bardziej niż powinien.
Z szeroko otwartymi oczami patrzę na niego, próbując poukładać sobie wszystko w głowie.
- Nie patrz tak na mnie. Chciałaś bym był szczery, więc się staram - powiedział. - I nie traktuj mnie inaczej po tym co usłyszałaś - poprosił mnie. - Nie zachowuj się nieswojo, ani mnie nie odtrącaj. Obiecujesz? - przechylił lekko głowę na bok, patrząc na mnie.
Czując niedosyt jego bliskością, znowu go przytuliłam, a on się zaśmiał. Dla mnie też jest to dziwne, bo to zwykle on się do mnie kleił.
- To zasługa moja, czy misia? - zaśmiał się i cmoknął mnie w szyję. - Mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie - dopowiada.

~*~

Za dwadzieścia minut ma się odbyć dyskoteka pożegnalna. Miałam zamiar przesiedzieć ten czas w pokoju, ale Dawid mi na to nie pozwala. Igor też stanął po jego stronie, więc już się z nimi nie kłóciłam. 
Wiem, że teraz wszystkie Kwiatonatorki siedzą w swoich pokojach i się stroją, ale ja nie zamierzam. Jedyne co zrobiłam to zmieniłam bluzkę i nałożyłam trochę tuszu na rzęsy. Dawid przez ten czas nagrywał snapy, leżąc na swoim łóżku. 
- Mogę tak iść? - zapytałam wychodząc z łazienki i stając na środku pokoju. Dawid oderwał wzrok od telefonu, a ja okręciłam się wokół własnej osi.
- Pewnie, że możesz - ilustruje mnie wzrokiem od stóp do głowy.
- Ile mamy jeszcze czasu? - zadałam kolejny pytanie. Usiadłam na moim łóżku i wzięłam do rąk misia, który wywołuje u mnie uśmiech, kiedy na niego patrzę. Nadal nie wiem, jak podejść do całej tej sprawy, ale wiem, że nie mogę tak nagle go od siebie odrzucić. Obiecałam mu to, to po pierwsze, a po drugie sama nie lubię, gdy ludzie łamią obietnice.
- Jakieś dziesięć minut - zerknął na swój telefon i schował go do kieszeni. - Wiesz, że niedługo jedziemy do Hiszpanii?
Pokiwałam głową.
- I wiesz, że tam też będą obozowicze? - ciągnął.
Znowu tylko potaknęłam.
- I to cie w żaden sposób nie zniechęca?
- Nie - zaprzeczyłam, dziwiąc się, że tak pomyślał. - Jadąc tutaj trochę się bałam, ale spotkanie z twoimi fankami okazało się nie takie straszne jak sobie to wyobrażałam - zaśmiałam się, a on razem ze mną.
- Dziewczyny z tego turnusu chyba cię polubiły - posłał mi uśmiech. - Nawet o ciebie pytały, wiesz? - kręcę głową, no bo skąd mogłabym wiedzieć? - Nie padło ani jednego złego słowa, więc nie masz czym się martwić.

Od Autorki:
Przemyślałam to co napisała jedna z dziewczyn i postanowiłam, że spróbuję doprowadzić to fanfiction do końca. Jednak uprzedzam - nie obiecuję. Chcę też podkreślić, że to już moje ostatnie ff jakie pisze.
10 KOM = NEXT

14 komentarzy:

Theme by hanchesteria