- Gdybym nie chciała tu być, to myślisz, że zgodziłabym się przyjechać? - odważyłam się wreszcie odezwać.
Dawid wzruszył ramionami.
- Z początku byłaś wredna, ale nie jestem głupi. Nie jesteś wredna, tylko taką grałaś - powiedział.
- Nigdy nie byłam wredna - oburzyłam się. - To ty zawsze zachowywałeś się, jakbym zrobiła ci coś okropnego! - podniosłam głos. - Już nie pamiętasz, jak na ulicy mnie nazwałeś suką? Albo jak zapytałam cię o godzinę, a ty mi chamsko odpowiedziałeś ,,twoja ostatnia''? O, albo jeszcze lepiej! Nazwałeś mnie brzydką i grubą! Takich rzeczy nie mówi się dziewczynom! - mogłabym dalej mu wypominać wszystko co zrobił, aczkolwiek chyba wystarczy. - Ale to ja jestem tą złą? - spojrzałam na niego znacząco.
Błądził wzrokiem po mojej twarzy, jak oszalały. Zaciskał dłonie w pięść, a jego policzki robiły się czerwone ze złości.
- Nic kurwa nie rozumiesz! - wrzasnął mi prosto w twarz. Przeraziłam się, wygląda przerażająco.
Zrobiłam kilka kroków w tył, ale on szybko za moje nadgarstki. Stanął tak blisko, że nasze ciała się stykały. Moje serce zaczęło mocniej bić.
- Nie bój się mnie - szepnął mi do ucha, powodując ciarki na mojej szyi. - Wiesz, że bym cię nie skrzywdził, prawda? - niepewnie pokiwałam powoli głową. Jego ręce wylądowały na moich biodrach. Doskonale czułam zapach jego perfum. Nie mogłam nic poradzić, że ciepły oddech Dawida na mojej skórze przyprawia mnie o gęsia skórkę. - Czy tak się czujesz będąc przy nim? - zapytał wtulając głowę w moje włosy. Domyśliłam się, że chodzi o Filipa. Stałam jak słup soli nie wiedząc co robić.
- Dawid.. - powiedziałam drżącym głosem. Nie byłam w stanie go odepchnąć, a może nie chciałam? Prawą rękę przesunął na moje plecy, przyciskając mnie bardziej do swojego ciała. - Dawid ktoś może nas zobaczyć - myślałam, że to otrzeźwi jego zachowanie, ale wcale tak się nie stało.
- Tym się różnimy - rzekł i podniósł głowę z mojego ramienia. Nasze twarze dzieliły milimetry. Moje serce zaraz wyskoczy z klatki piersiowej. - Ciebie obchodzi zdanie innych, ja mam to w dupie.
Patrzyłam w jego oczy, szukając odpowiedzi na wszystkie moje pytania. Z każdą chwilą i z każdym słowem Dawida przybywa ich coraz to więcej.
- Czemu to robisz? - zapytałam. Zmarszczyłam brwi. Już nawet nie zwracam uwagi na to jak całe moje ciało drży.
- Lepiej siedzieć cicho i mieć wszystko, niż się odezwać i nie mieć nic - odparł prosto w moje usta.
Pokręciłam głową, a ręce zacisnęłam na jego koszulce. Nic nie rozumiem. Czemu moje życie musi przypominać jakiś kiepski film dla nastolatek? Chcę wrócić do Warszawy i siedzieć z Kingą przed telewizorem oglądając coś, co nawet nas nie interesuje.
- Mącisz mi w głowie - wyznałam. Spodziewałam się innej reakcji, nie wiem jakiej, ale na pewno nie tego, że parsknie śmiechem.
- Nie masz pojęcia o czym mówisz - posłał mi smutny uśmiech. - Chciałbym, żebyś mogła być na moim miejscu i zobaczyć co się dzieje ze mną - spojrzał na moje usta, a po chwili znowu nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. - Uciekam w świat, którego istnienia nawet nie masz pojęcia.
- O czym ty...
- Gdybyś go kochała, nie stałabyś teraz tutaj ze mną. Rozumiesz? Nie pozwoliłabyś na nic co do tej pory zrobiłem - pokręcił głową. - Nie kochasz go.
Zabrałam ręce z jego klatki piersiowej, gdzie zaciskałam w piąstce materiał jego koszulki. Chciałam się odsunąć od niego, ale jego ręka na moich plecach nie pozwalała na to.
- Wracajmy - powiedziałam. Pokiwała głową i niechętnie zabrał ręce z mojego ciała. Zaczęliśmy iść, a ja nie mogłam nadążyć za myślami w głowie. Za dużo się dzieje w jednym czasie.
~*~
Dochodziła godzina osiemnasta, co oznacza, że trzeba się zbierać na kolację. Dawida nie widziałam od naszego powrotu do hotelu. Nagrywali piosenkę, potem wszyscy poszli na spacer. Kiedy wrócili do hotelu, Dawid poszedł do pokoju trzech chłopaków z zespołu. Koło siedemnastej zajrzał do mnie Igor, chwilę ze mną pogadał, po czym gdzieś popędził, bo ktoś do niego zadzwonił. Siedziałam sama w pokoju kilka dobrych godzin. Posprawdzałam portale społecznościowe moich idoli, obejrzałam snapy z dzisiaj, które nagrał Dawid, a nawet odnalazłam chęci na czytanie fanfiction o Niall'u Horanie (z One Direction). Pozwoliłam sobie korzystać z laptopa Dawida, więc mam nadzieję, że nie będzie zły.
W tym momencie mam otworzone karty z Facebook'iem, Ask.fm i z tym fanfiction. Na YouTube włączyłam piosenkę 5 seconds of summer ,,She Looks So Perfect''.
Dawno nie zaglądałam na Aska, a moja skrzynka z pytaniami chyba oszalała pokazując 361 pytać. Liczba obserwatorów również wzrosła. Przez chwilę chodziła mi po głowie myśl - o co chodzi? Jednak szybko walnęłam się z otwartej dłoni w czoło. To jasne jak słońce, że Kwiatonatorki zaczęły interesować się mną, skoro spędzam dużo czasu z ich idolem.
Pytania nie były typu ,,nienawidzę cię'', raczej ,,kim jest dla ciebie Dawid?'', ,,długo znasz się z Dawidem?''. Odpowiedziałam na kilka wybranych pytań, a potem usunęłam ze skrzynki połowę pozostałych.
Spojrzałam na zegarek, żeby sprawdzić ile czasu pozostało do kolacji. Mimo, że cztery cyferki wyświetlały 17:43, to słyszałam, z korytarza kroki i rozmowy, więc wszyscy zaczęli gromadzić się na stołówce.
Wylogowałam się z Aska, a w momencie, kiedy to samo robiłam na Facebook'u drzwi pokoju otworzyły się. Dawid wszedł do środka i nawet na mnie nie spojrzał. Wygrzebał ze swojej walizki krótkie dresowe spodnie do kolan. Rzucił je na łóżko i dalej nie zwracając na mnie uwagi poszedł do łazienki. Zostawił drzwi otwarte na rozcież, także doskonale widziałam co robi. Stanął przy umywalce, spojrzał na swoje odbicie w lustrze, a po chwili prychnął mamrocząc pod nosem coś czego nie zrozumiałam. Odkręcił kurek z wodą i przemył twarz wodą.
- Zamierzasz mnie ignorować? - zapytałam, ciągle uważnie ilustrując jego ruchy.
Odwrócił się w moją stronę, mierząc mnie wzrokiem wyszedł z łazienki. Podszedł do swojego łóżka i opróżnił kieszenie jeansowych spodenek, a wszystkie rzeczy położył niedbale na szafkę nocną.
- Co takiego zrobiłam? - ciągnęłam dalej.
Ściągnął spodnie, a mnie nawet nie zdziwiło, że nie wstydzi się robić tego w obecności innych. Naciągnął na siebie spodnie, które wcześniej wyciągnął z walizki.
- Dawid - powiedziała zniecierpliwiona i oburzona jego zachowaniem wobec mnie. - Powiedziałeś, że to ja jestem wredna, spójrz na siebie - dodałam złośliwie. Zamknęłam laptopa i położyłam na łóżku. Wsadziłam telefon do kieszeni, po czym pokierowałam się do wyjścia. Nie zamierzam znosić jego kaprysów.
- Czekaj - złapał mnie za nadgarstek. Zatrzymałam się, a on zmusił mnie, bym odwrócił się w jego stronę. Posłałam mu niemiłe spojrzenie. - To nie tak.. po prostu..
- Dziwnie się zachowujesz - przerwałam jego starania dobrania odpowiednich słów. - Dajesz mi sprzeczne sygnały. Próbujesz coś w ten sposób osiągnąć? Nie dam się sobą bawić - wyrzuciłam z siebie to co nie dawało mi spokoju.
- Uważasz, że się tobą bawię? - zmrużył oczy, a jego mimika nie wrażała nic poza zdziwieniem.
Spróbowałam wyrwać rękę z jego dłoni, ale on wtedy zacieśnił uścisk. Trochę za mocno. Z każdą sekundą bolało coraz bardziej.
- Ranisz mnie - odparłam, co zdawało się być dwuznaczne. Dawid głęboko wnikał w moje tęczówki. Ciągle trzymał mój nadgarstek, ale już nie tak mocno. - Puść mnie - rozkazałam.
Błądził po mojej twarzy niespokojnie. Kilka razy otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale szybko z tego rezygnował. Spojrzałam mu prosto w oczy, od razu uznając to za błąd. Nasze wzroki się skrzyżowały. Poczułam się dziwnie. Tak jak wtedy w Gdyni. Dawid posłał mi lekki uśmiech, ale szybko wrócił do swojej poprzedniej miny.
- Kiedyś ci wszystko powiem, obiecuję. Jednak liczę, że sama jakoś się domyślisz - wyszeptał. Ostatnio jest bardzo cichy, kiedy nasza rozmowa staje się poważna. Może miałam rację, kiedy powiedziałam, że nasza znajomość przewija się szeptem?
- Czemu wszystko jest takie tajemnicze i trudne?
- Bo to życie - rzekł, puszczając moją rękę. Poczułam nieprzyjemny chłód w miejscu, gdzie wcześniej czułam jego skórę.
- Chodźmy już - zignorowałam jego słowa.
Nie czekając na jego reakcję, wyszłam z pokoju. Na stołówce zajęłam to samo miejsce co ostatnio. Chyba wszyscy zebrali się przy stolikach. Przy jednej ze ścian stały połączone stoły, na których było jedzenie, które każdy sam sobie nakładał oraz różne soki albo herbata. Jak kto woli.
Chwilę zastanawiałam się co wybrać. Ostatecznie zrobiłam dwie kanapki z serem. Na talerzyku obok postawiłam serek zbożowy i odnalazłam małą łyżeczkę.
Usiadłam obok na krześle. Telefon położyłam na stole, bo źle mi się siedziało, kiedy był w kieszeni.
- Gdzie Dawid? - zapytał Igor, pochylając się lekko w moją stronę. Obozowicze są bardzo rozgadani. Przy naszym stole również nie jest cicho.
- Zaraz przyjdzie - rzuciłam pierwsze co mi przyszło do głowy. Nie mam pojęcia, czy się zjawi. Może nie ma ochoty na moje towarzystwo?
Minęło trochę czasu, w którym zdążyłam zjeść jedną kanapkę. Miejsce po mojej lewej stronie dalej było puste. Byłam pewna, że już nie przyjdzie, a w tym samym momencie Kwiatkowski postawił swój talerz z jedzeniem na stole. W drugiej ręce trzymał szklankę z sokiem pomarańczowym i telefon. Usiadł obok mnie, ale znowu powtarzała się historia z pokoju. Ignorował mnie. Dopiero co ze mną rozmawiał, a już mnie ma w dupie. To nie życie jest trudne, to on taki jest.
Rozmowy przy w gronie tych ludzi zazwyczaj są (z tego co zdążyłam zauważyć) bardziej takie zabawne. Żartują wszyscy wzajemnie z siebie. Mówili też o przyszłym koncercie i o jutrzejszym dniu. Podobno jadą gdzieś nagrywać teledysk z obozowiczami do piosenki, którą dzisiaj nagrali. Szczerze, to nie wiedziałam, że można nagrać piosenkę w jeden dzień.
Mimo, że Dawid przyszedł później niż ja, to pierwszy skończył jeść. Myślałam, że wróci do pokoju, ale tego nie zrobił. Podchodził do stolików i znienacka robił zdjęcia przednią kamerką fankom mówiąc ,,zobacz'' albo nagrywał je. Większość reagowała zasłaniając sobie dłońmi twarz. Nawet nie zliczę ile razy dziewczyny powiedziało ,,Boże, Dawid''.
W tym momencie mam otworzone karty z Facebook'iem, Ask.fm i z tym fanfiction. Na YouTube włączyłam piosenkę 5 seconds of summer ,,She Looks So Perfect''.
Dawno nie zaglądałam na Aska, a moja skrzynka z pytaniami chyba oszalała pokazując 361 pytać. Liczba obserwatorów również wzrosła. Przez chwilę chodziła mi po głowie myśl - o co chodzi? Jednak szybko walnęłam się z otwartej dłoni w czoło. To jasne jak słońce, że Kwiatonatorki zaczęły interesować się mną, skoro spędzam dużo czasu z ich idolem.
Pytania nie były typu ,,nienawidzę cię'', raczej ,,kim jest dla ciebie Dawid?'', ,,długo znasz się z Dawidem?''. Odpowiedziałam na kilka wybranych pytań, a potem usunęłam ze skrzynki połowę pozostałych.
Spojrzałam na zegarek, żeby sprawdzić ile czasu pozostało do kolacji. Mimo, że cztery cyferki wyświetlały 17:43, to słyszałam, z korytarza kroki i rozmowy, więc wszyscy zaczęli gromadzić się na stołówce.
Wylogowałam się z Aska, a w momencie, kiedy to samo robiłam na Facebook'u drzwi pokoju otworzyły się. Dawid wszedł do środka i nawet na mnie nie spojrzał. Wygrzebał ze swojej walizki krótkie dresowe spodnie do kolan. Rzucił je na łóżko i dalej nie zwracając na mnie uwagi poszedł do łazienki. Zostawił drzwi otwarte na rozcież, także doskonale widziałam co robi. Stanął przy umywalce, spojrzał na swoje odbicie w lustrze, a po chwili prychnął mamrocząc pod nosem coś czego nie zrozumiałam. Odkręcił kurek z wodą i przemył twarz wodą.
- Zamierzasz mnie ignorować? - zapytałam, ciągle uważnie ilustrując jego ruchy.
Odwrócił się w moją stronę, mierząc mnie wzrokiem wyszedł z łazienki. Podszedł do swojego łóżka i opróżnił kieszenie jeansowych spodenek, a wszystkie rzeczy położył niedbale na szafkę nocną.
- Co takiego zrobiłam? - ciągnęłam dalej.
Ściągnął spodnie, a mnie nawet nie zdziwiło, że nie wstydzi się robić tego w obecności innych. Naciągnął na siebie spodnie, które wcześniej wyciągnął z walizki.
- Dawid - powiedziała zniecierpliwiona i oburzona jego zachowaniem wobec mnie. - Powiedziałeś, że to ja jestem wredna, spójrz na siebie - dodałam złośliwie. Zamknęłam laptopa i położyłam na łóżku. Wsadziłam telefon do kieszeni, po czym pokierowałam się do wyjścia. Nie zamierzam znosić jego kaprysów.
- Czekaj - złapał mnie za nadgarstek. Zatrzymałam się, a on zmusił mnie, bym odwrócił się w jego stronę. Posłałam mu niemiłe spojrzenie. - To nie tak.. po prostu..
- Dziwnie się zachowujesz - przerwałam jego starania dobrania odpowiednich słów. - Dajesz mi sprzeczne sygnały. Próbujesz coś w ten sposób osiągnąć? Nie dam się sobą bawić - wyrzuciłam z siebie to co nie dawało mi spokoju.
- Uważasz, że się tobą bawię? - zmrużył oczy, a jego mimika nie wrażała nic poza zdziwieniem.
Spróbowałam wyrwać rękę z jego dłoni, ale on wtedy zacieśnił uścisk. Trochę za mocno. Z każdą sekundą bolało coraz bardziej.
- Ranisz mnie - odparłam, co zdawało się być dwuznaczne. Dawid głęboko wnikał w moje tęczówki. Ciągle trzymał mój nadgarstek, ale już nie tak mocno. - Puść mnie - rozkazałam.
Błądził po mojej twarzy niespokojnie. Kilka razy otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale szybko z tego rezygnował. Spojrzałam mu prosto w oczy, od razu uznając to za błąd. Nasze wzroki się skrzyżowały. Poczułam się dziwnie. Tak jak wtedy w Gdyni. Dawid posłał mi lekki uśmiech, ale szybko wrócił do swojej poprzedniej miny.
- Kiedyś ci wszystko powiem, obiecuję. Jednak liczę, że sama jakoś się domyślisz - wyszeptał. Ostatnio jest bardzo cichy, kiedy nasza rozmowa staje się poważna. Może miałam rację, kiedy powiedziałam, że nasza znajomość przewija się szeptem?
- Czemu wszystko jest takie tajemnicze i trudne?
- Bo to życie - rzekł, puszczając moją rękę. Poczułam nieprzyjemny chłód w miejscu, gdzie wcześniej czułam jego skórę.
- Chodźmy już - zignorowałam jego słowa.
Nie czekając na jego reakcję, wyszłam z pokoju. Na stołówce zajęłam to samo miejsce co ostatnio. Chyba wszyscy zebrali się przy stolikach. Przy jednej ze ścian stały połączone stoły, na których było jedzenie, które każdy sam sobie nakładał oraz różne soki albo herbata. Jak kto woli.
Chwilę zastanawiałam się co wybrać. Ostatecznie zrobiłam dwie kanapki z serem. Na talerzyku obok postawiłam serek zbożowy i odnalazłam małą łyżeczkę.
Usiadłam obok na krześle. Telefon położyłam na stole, bo źle mi się siedziało, kiedy był w kieszeni.
- Gdzie Dawid? - zapytał Igor, pochylając się lekko w moją stronę. Obozowicze są bardzo rozgadani. Przy naszym stole również nie jest cicho.
- Zaraz przyjdzie - rzuciłam pierwsze co mi przyszło do głowy. Nie mam pojęcia, czy się zjawi. Może nie ma ochoty na moje towarzystwo?
Minęło trochę czasu, w którym zdążyłam zjeść jedną kanapkę. Miejsce po mojej lewej stronie dalej było puste. Byłam pewna, że już nie przyjdzie, a w tym samym momencie Kwiatkowski postawił swój talerz z jedzeniem na stole. W drugiej ręce trzymał szklankę z sokiem pomarańczowym i telefon. Usiadł obok mnie, ale znowu powtarzała się historia z pokoju. Ignorował mnie. Dopiero co ze mną rozmawiał, a już mnie ma w dupie. To nie życie jest trudne, to on taki jest.
Rozmowy przy w gronie tych ludzi zazwyczaj są (z tego co zdążyłam zauważyć) bardziej takie zabawne. Żartują wszyscy wzajemnie z siebie. Mówili też o przyszłym koncercie i o jutrzejszym dniu. Podobno jadą gdzieś nagrywać teledysk z obozowiczami do piosenki, którą dzisiaj nagrali. Szczerze, to nie wiedziałam, że można nagrać piosenkę w jeden dzień.
Mimo, że Dawid przyszedł później niż ja, to pierwszy skończył jeść. Myślałam, że wróci do pokoju, ale tego nie zrobił. Podchodził do stolików i znienacka robił zdjęcia przednią kamerką fankom mówiąc ,,zobacz'' albo nagrywał je. Większość reagowała zasłaniając sobie dłońmi twarz. Nawet nie zliczę ile razy dziewczyny powiedziało ,,Boże, Dawid''.
Po zjedzeniu serka zachciało mi się pić, jednak byłam zbyt leniwa, by wstać i sobie przynieść. Mój wzrok zatrzymał się na w połowie pełnej szklance soku, która należy do Dawida. Nie brzydzę się po nim pić, więc chwyciłam za szkło. Upiłam kilka łyków, a kiedy odstawiałam szklankę na swoje miejsce, za moim krzesłem ktoś stanął. Poczułam na ramionach dłonie tej osoby.
- Idziemy już do pokoju? - do moich uszu dotarł ciepły głos Dawida. Dopiero teraz sobie coś uświadomiłam. Wstałam z krzesła i skinęłam głową w stronę wyjścia. Szybko zabrałam telefon ze stołu, prawie o nim zapominając. Kiedy szliśmy przez te korytarze aż do drzwi naszego pokoju, analizowałam wszystko w głowie, ale nadal było to chociażby dziwne.
- Dawid? - mruknęłam, by zwrócić jego uwagę na siebie, kiedy otwierał drzwi kluczem. - Czy to nie podejrzane, że mamy razem pokój? Kwiatonatorki mogą coś sobie pomyśleć.
Weszliśmy do pomieszczenia, a drewniana powłoka od razu została zamknięta. Rzuciłam się na moje łóżko, przedtem kładąc laptopa na stolik. Przymknęłam na chwilę oczy ze zmęczenia, a nim zdążyłam je otworzyć poczułam jak coś mnie przygniata.
- Jutro nagrywamy teledysk, po jutrze basen i dyskoteka pożegnalna, a potem jedziemy do Radomia - wymamrotał w moje włosy. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum, które coraz bardziej mi się podobają, a on się zaśmiał, jakby wiedział co właśnie robię. Czułam jak jego klatka wibruje, kiedy wtulony twarzą w moje włosy, leżał na mnie. - Czy ty mnie wąchasz? - zapytał rozbawiony.
- Nie - zaprzeczyłam, choć ma rację.
- Na pewno? - jego twarz znalazła się na przeciw mojej. Prawą brew uniósł wysoko, kiedy patrzył na mnie z uśmiechem.
- Na pewno - powtórzyłam po nim.
Dawid zaczął zbliżać się do mnie. Myślałam, że mnie pocałuje, ale się zdziwiłam. Polizał mój lewy policzek i zaczął się śmiać. Zdecydowanie wolę go takiego. Nie lubię kiedy jest zły.
- Świr - zawtórowałam mu śmiechem.
- Fajnie? - spojrzał na mnie z iskierkami w oczach.
- Fajnie.
Po jakimś czasie Dawidowi znudziło się zgniatanie mnie. Zsunął się na bok i podłożył sobie jedną rękę pod głowę. Zrobiło mi się trochę zimno, więc wsunęłam się pod kołdrę. Położyłam się na boku, przodem do Dawida. Oglądałam uważnie jego rysy twarzy, aż w końcu doszłam do wniosku, że jest przystojny. Wygląda cudownie nawet po całym ciężkim dniu. Nie dziwię się dziewczynom, które szaleją na jego punkcie.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytał nagle. Spuścił swój wzrok na mnie. Po chwili ułożył się w takiej samej pozycji co ja. Leżeliśmy na przeciw siebie, patrząc sobie w oczy.
- Kiedy zaczynałeś przygodę z tym wszystkim, nie bałeś się opinii innych? - zadałam pytanie, które chciałabym zadać każdej osobie, która osiągnęła coś dzięki temu, że śpiewa, nagrywa teledyski, wydaje płyty, występuje w telewizji albo śpiewa na scenie. Ja bym się bała.
- Zapytaj o to kiedy to wszystko się skończy. Dzisiaj mogę mieć głęboko gdzieś zdanie innych, a jutro może być dla mnie ogromnie ważne. Ciągle mnie ktoś ocenia. Przywykłem do tego - westchnął. - Ludzie nie muszą wiedzieć jaki jestem, wystarczy, że przyjaciele znają prawdziwego mnie. Tyle wystarcza. Oni mnie nie oceniają - powiedział.
Posłałam mu współczujący uśmiech. Ja bym nie wytrzymała takiej presji z jaką on się zmaga. Wiele osób bierze go za wzorzec.
- Dzisiaj miałem chodzić po pokojach, także idę - wstał z łóżka. - Leż, odpoczywaj. Jutro kolejny zakręcony dzień - zaśmiał się. - Niedługo wracam - dodał, kiedy był już przy drzwiach. Pomachałam mu, na co zachichotał.
- Nie - zaprzeczyłam, choć ma rację.
- Na pewno? - jego twarz znalazła się na przeciw mojej. Prawą brew uniósł wysoko, kiedy patrzył na mnie z uśmiechem.
- Na pewno - powtórzyłam po nim.
Dawid zaczął zbliżać się do mnie. Myślałam, że mnie pocałuje, ale się zdziwiłam. Polizał mój lewy policzek i zaczął się śmiać. Zdecydowanie wolę go takiego. Nie lubię kiedy jest zły.
- Świr - zawtórowałam mu śmiechem.
- Fajnie? - spojrzał na mnie z iskierkami w oczach.
- Fajnie.
Po jakimś czasie Dawidowi znudziło się zgniatanie mnie. Zsunął się na bok i podłożył sobie jedną rękę pod głowę. Zrobiło mi się trochę zimno, więc wsunęłam się pod kołdrę. Położyłam się na boku, przodem do Dawida. Oglądałam uważnie jego rysy twarzy, aż w końcu doszłam do wniosku, że jest przystojny. Wygląda cudownie nawet po całym ciężkim dniu. Nie dziwię się dziewczynom, które szaleją na jego punkcie.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytał nagle. Spuścił swój wzrok na mnie. Po chwili ułożył się w takiej samej pozycji co ja. Leżeliśmy na przeciw siebie, patrząc sobie w oczy.
- Kiedy zaczynałeś przygodę z tym wszystkim, nie bałeś się opinii innych? - zadałam pytanie, które chciałabym zadać każdej osobie, która osiągnęła coś dzięki temu, że śpiewa, nagrywa teledyski, wydaje płyty, występuje w telewizji albo śpiewa na scenie. Ja bym się bała.
- Zapytaj o to kiedy to wszystko się skończy. Dzisiaj mogę mieć głęboko gdzieś zdanie innych, a jutro może być dla mnie ogromnie ważne. Ciągle mnie ktoś ocenia. Przywykłem do tego - westchnął. - Ludzie nie muszą wiedzieć jaki jestem, wystarczy, że przyjaciele znają prawdziwego mnie. Tyle wystarcza. Oni mnie nie oceniają - powiedział.
Posłałam mu współczujący uśmiech. Ja bym nie wytrzymała takiej presji z jaką on się zmaga. Wiele osób bierze go za wzorzec.
- Dzisiaj miałem chodzić po pokojach, także idę - wstał z łóżka. - Leż, odpoczywaj. Jutro kolejny zakręcony dzień - zaśmiał się. - Niedługo wracam - dodał, kiedy był już przy drzwiach. Pomachałam mu, na co zachichotał.
~*~
Tym razem Dawid wstał wcześniej i nie miał dla mnie litości, kiedy go prosiłam o jeszcze pięć minut snu. Odliczał mi czas i jednocześnie nagrywał snapy, kiedy byłam w łazience, żeby wyszykować się na dzisiejszy dzień.
Po śniadaniu od razu razem z obozowiczami poszliśmy w jakieś rujny, by nagrać teledysk. Ja tylko obserwowałam, jak przechodzi cały taki proces powstawania klipu video. Wszyscy świetnie się bawiliśmy i nawet fanki Dawida mnie zaakceptowały. Przynajmniej te co są na obozie.
Kiedy wróciliśmy do hotelu nie miałam już na nic siły. Zjadłam kolację razem ze wszystkimi, a potem udałam się do pokoju nie czekając na Kwiatkowskiego. Wzięłam szybki prysznic i od razu położyłam się spać.
Od Autorki:
Rozdział jest chyba trochę krótszy niż zwykle, ale zwróćcie uwagę, że jest tydzień później, a nie miesiąc. Wydaje mi się, że to dobrze, że nie musicie znowu czekać tyle czasu na rozdział?
Nie wiem kiedy będzie następny, ale mam nadzieję, że jak najszybciej :)
Lost of love, Ola.
czaaaaad,
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac kolejnych, jest mega!
Aaaa najlepszy blog. Ja juz chce zeby ona poznała te jego tajemnice
OdpowiedzUsuń❤❤❤
OdpowiedzUsuńTak mega mnie wciągnęła ta całą historia i nie mogę się doczekać, aż w końcu ona siie dowie o co chodzi Dawidowi.
OdpowiedzUsuń