poniedziałek, 12 października 2015

Rozdział 8

Po godzinnej rozmowie, wreszcie udało mi się wszystkich przekonać, że ze mną wszystko w porządku. Na szczęście uwierzyli, że moje zasłabnięcie wiązało się z tym, że naprawdę nie zjadłam śniadania. Nawet nie wiecie jak głupio się czułam, okłamując ich. Zachowałam się źle, ale oni nie mogą znać prawdy.
Kuba, Daniel, Alex, Janja i Maks odjechali już jakieś pięć minut temu. My niestety siedzimy w samochodzie, czekając na Sylwię. Poszła umyć włosy. Jake chciał trafić do kosza na śmieci z odległości pięciu metrów. Podrzucił niby pustą puszkę po pepsi ,a wszystko wylądowało na głowie Sylwii. Możecie sobie wyobrazić, jaka była wnerwiona.
- Niech ktoś po nią pójdzie - jęknęła Kinga.
Minęło kolejne kilka minut, a Dawid miał już wysiąść, żeby ją pośpieszyć, ale w tym momencie Sylwia wyszła z naszego domu, zamknęła za sobą i biegiem ruszyła w naszą stronę. Jak widać koszulkę też zmieniła. Nic dziwnego. Ta ''pusta'' puszka pepsi była napełniona do połowy.
- Czy ty wiesz, że do Gdyni mamy prawi cztery godziny? - zagadał Jake, gdy tylko Sylwia usiadła obok mnie.
- Dobra, zamknij się i już jedź - warknęła. - Ciesz się, że już nie suszyłam włosów.
Dawid siedział na miejscu pasażera i jakoś nie koniecznie przejmował się dwójką kłócących się naszych towarzyszy. Jake zaczął jechać, a dziewczyny zaczęły rozmawiać między sobą o jakimś piosenkarzu.
Parker skupiał się na drodze, a Kwiatkowski robił coś na swoim telefonie. Po chwili uniósł go na wysokości twarzy i byłam pewna, że zrobi zdjęcie, jednak on nagrywał.
- Witam wszystkich o godzinie ósmej rano! - zawołał energicznie. - Tak jak obiecałem, dzisiaj postaram się zrobić dużo snapów. Jak na razie siedzimy w samochodzie. - okręcił telefonem, tak aby każdego można było zobaczyć później na filmiku. Pomachałyśmy do kamerki, a Kwiat znowu skierował obiektyw na swoją twarz. - Powiedzcie coś mądrego.
- Coś mądrego - powtórzył po nim Jake i w tym momencie zakończył się pierwszy snap.
- Jak się nazywasz na snapie? - zapytałam.
Brunet odwrócił się, mierząc mnie wzrokiem.
- Kwiatk0wsky, ale zero zamiast 'o' - odpowiedział. - A co?
- Nic.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni krótkich spodenek i odblokowałam go.
- Fajna tapeta - Sylwia trąciła mnie łokciem z boku, poruszając zabawnie brwiami. Dziewczyny przyjrzały się dokładnie mojej tapecie w postaci Zayn'a Malika z One Direction bez koszulki. Weszłam na snapa i szybko dodałam Dawida, po czym obejrzałam to co przed chwilą dodał.
- Podaj mi swojego - Kwiatkowski wepchnął mi swój telefon w dłonie. Wpisałam mu moją nazwę, a potem się dodałam. Kiedy zauważył iż zajął się rozmową z Jake'm, postanowiłam, że najpierw trochę posprawdzam zawartość tego urządzenia. Wiadomości, messenger i tego typu aplikacje sobie darowałam, nie jestem aż taka wredna.
Kinga poprosiła mnie o zamianę miejsc, więc nie widząc w tym problemu, zamieniłam się z nią. Ona usiadła na środek, a ja na miejsce za Dawidem. Dziewczyny odpaliły laptopa i włączyły sobie jakiś film.
Zrobiłam sobie szybko selfie, a potem weszłam na jego Instagrama. Dodałam to zdjęcie, podpisując: Mnie się nie daje swojego telefonu do rąk drogi Dawidzie.
Zatkało mnie, gdy już po chwili polubienia tego zdjęcia zaczęły rosnąć, a komentarzy przybywać, jednakże to Dawid. Wiecie.. fejm i te sprawy.
- Mogłem jednak Weed'iego wziąć z nami, zamiast dawać go im, ale Janja tak się uparła, że to ludzkie pojęcie przechodzi - westchną zawiedziony Dawid.
- Potrafi postawić na swoim - zaśmiał się Jakie.
Zaobserwowałam siebie na Instagramie, a potem włączyłam jego profil. Przejrzałam kilka pierwszych zdjęć jakie ostatnio dodał. Zauważyłam wiele komentarzy typu ,,Dawid polubisz?", więc polubiłam niektórym osobom przynajmniej po jednym zdjęciu.
Weszłam znowu na snapa z zamiarem nagrania kilku. Po kryjomu nagrałam chłopaków i zrobiłam im kilka zdjęć, a potem na cel wzięłam sobie dziewczyny.
- Pomachajcie - rozkazałam wesoło. Kinga spojrzała na mnie zdezorientowana, zaś Sylwia zawzięcie oglądała dany film.
- Kogo to telefon? - zmrużyła na mnie oczy.
- Dawida.
Chłopak słysząc swoje imię, odwrócił się do nas przodem. Zmierzył nas wzrokiem i posłał pytające spojrzenie.
- Ej! - zawołał. - To mój telefon! - jęknął, wyrywając mi z rąk ów przedmiot.
- Sam mi go dałeś - wzruszyłam ramionami,

~*~

Po dwóch godzinach, czyli mniej więcej w połowie drogi, zrobiliśmy sobie postój na jednej ze stacji. Kinga od razu pobiegła do toalety, załatwić swoje potrzeby. Sylwia poszła kupić coś dla wszystkich do jedzenia. Dawid tankował samochód, a ja i Jake siedzieliśmy znudzeni w środku auta.
- Spać mi się chce - jęknęłam, przecierając zmęczone oczy.
W nocy wróciłam gdzieś koło trzeciej. To trochę śmieszne, ale kiedy leżałam z Dawidem i niby mięliśmy oglądać te gwiazdy, to on zasnął. Wyobraźcie sobie mnie w zakłopotaniu, gdy nie wiem, czy powinnam go budzić. Na szczęście wystarczyło go trochę poszturchać i się ocknął.
- Mi też - zgodził się ze mną Jake.
- Mam nadzieję, że dzisiaj odpuszczą sobie jakiekolwiek chodzenie - powiedziałam z nadzieją.
Kinga wróciła do nas i zajęła swoje poprzednie miejsce.
- Ja też - Parker poparł moje słowa.
Odnalazłam mój telefon, gdzieś za mną, kiedy poczułam, że wibruje. Na wyświetlaczu widniał napis ,,Filip'' oraz jego zdjęcie. Z uśmiechem odebrałam połączenie, przykładając sobie telefon do ucha.
- No cześć! - przywitałam się radośnie. Chociaż na chwilę przestałam odczuwać to głupie zmęczenie. Kinga posłała mi pytające spojrzenie, więc bezgłośnie wypowiedziałam imię chłopaka, z którym rozmawiam.
- Witam piękna - czy on nie jest uroczy? - Jak droga? Wszystko w porządku?
- Jest okej - potwierdziłam.
- A śniadanie zjadłaś?
Zapadła chwila ciszy, w której biłam się z myślami. Nadal do mnie nie dociera i jednocześnie denerwuje, to jak wszyscy na mnie naciskają.
- Tak.
- Obiecaj mi coś - rzekł poważnie. Chyba myślał, że coś powiem, dlatego zamilkł, jednak po chwili zaczął mówić dalej. - Więcej nie zamkniesz się w pokoju...
- Przepraszam - wtrąciłam.
- A jeżeli coś będzie się działo, to mi powiesz. Okej? - dokończył.
Ze słabym uśmiechem patrzyłam na drzewo rosnące po drugiej stronie jezdni. Jemu naprawę na mnie zależy. To takie miłe uczucie, wiedzieć, że ktoś się o mnie martwi. Dba o mnie i chociaż nie znamy się wystarczająco długo sprawia, że zaczynam coś do niego czuć.
Zaczynam coś czuć do Filipa.
- Obiecuję - odezwałam się po krótkim czasie. Nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu. Starałam się nie zwracać uwagi na Kingę, która patrzy na mnie z zaciekawieniem.
- Idę z siostrą do kina, więc muszę już kończyć, bo na mnie krzyczy idiotka - zaśmiał się. - Zadzwonię wieczorem.
- Okej.
- To do usłyszenia - cmoknął w słuchawkę.
- Pa - zaśmiałam się.
Schowałam telefon do kieszeni, a gdy uniosłam głowę spotkałam zaciekawione spojrzenie Kingi i Jake'a, a kiedy obróciłam lekko głowę spotkałam przenikliwy wzrok Dawida, który ilustrował moją twarz.
- No, no, no - zaklaskała w dłonie Kinga. - Nie wiedziałam.
- Co? - spojrzałam na nią zdezorientowana.
- Podoba ci się?
Super, zaczyna się.
- Kto? - udałam, że nie wiem o co jej chodzi. Zgrywanie głupiej to zawsze jakieś rozwiązanie.
- Filip - odparła równo z Jake'em.
- Dajcie spokój - skarciłam ich wzrokiem.
Po kilku minutach wróciła Sylwia z jedzeniem i ruszyliśmy w dalszą drogę. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

~*~

Padałam z nóg, byłam zmęczona i zła na wszystkich. Z czterech godzin jazdy zrobiło się w sumie sześć. Chłopaki się zagadali, przez co Jake nie skupiał się zbytnio na drodze. Chwila nie uwagi, skręcił w złą stronę, a potem domyślacie się co było. 
Mało tego! Gdy wreszcie dotarliśmy do naszego domku letniskowego, oni postanowili przejść się na plaże. Nie zgadzali się na to, żeby mnie zostawić samą, a zostać ze mną też nikt nie chciał. Wszyscy bardzo chcieli jeszcze tego dnia pójść nad wodę. 
Podczas, gdy oni zachowywali się jak debile , biegając po całej plaży oraz wrzucając się wzajemnie do wody, ja usypiałam na piasku. Weedy energicznie cały czas im towarzyszył. Dopiero koło godziny osiemnastej zaczęliśmy się zbierać. Teraz jak pomyślę, że czeka mnie piętnaście minut przez las, odechciewa mi się wszystkiego.
- Nienawidzę was - jęknęłam, prawie płaczliwym głosem. Niestety wszyscy mięli nie zły ubaw z mojego narzekania. Ugh....
- A może pójdziemy jeszcze do....
- Nie! - tupnęłam nogą i stanęłam w miejscu, patrząc groźnie na Daniela. Wszyscy odwrócili się w moją stronę. Idę tak wolno, że zostawili mnie kilka metrów w tyle. - Nigdzie już dzisiaj nie idziemy! 
Pisnęłam, kiedy ktoś uniósł mnie ku górze. Znowu rozległ się gromki śmiech, a ja zrozumiałam, że to Jake mnie podniósł.
- Tak będzie szybciej - uśmiechną się słodko.
Nie skomentowałam tego. Nie miałam zamiaru krzyczeć, żeby mnie postawił, bo tak naprawdę to już stopniowo odpływałam w głęboki sen. 

~*~

Nie mam pojęcia ile spałam, ale jestem pewna, że mój sen trwałby o wiele dłużej, gdyby nie ten głośny huk z dołu. Za oknami było już ciemno, także musi być już późno. Sprawdziłam godzinę i jak się okazało jest 22:57.
Szukałam wzrokiem mojego telefonu, aż do momentu, w którym poczułam, że znajduje się w kieszeni moich krótkich spodenek. Przebrałam się w szarą koszulkę oraz tego samego kolory dresy i wyszłam z pokoju. Schodząc po schodach, słyszałam jak się o coś sprzeczają. Znalazłam się w pomieszczeniu połączonym z salonem oraz kuchnią. Podeszłam do kanapy i jak gdyby nigdy nic usiadłam na niej krzyżując ręce. 
- Wstałaś - zauważył Kuba.
Weedy zeskoczył z kolan Alex i merdając ogonem przydreptał do mnie. Pogłaskałam go delikatnie, a jemu widocznie spodobał się mój ruch. Wskoczył na skrawek wolnego miejsca obok mnie, wiec przesunęłam się tyle ile mogłam, żeby miał gdzie się położyć.
- Oglądamy ,,Och Karol 2"! - krzyknęła stanowczo Sylwia. 
- Nie! - oburzył się, siedzący obok mnie Maks. - Nie będę tego oglądać!
Kwiatkowski wstał z podłogi, na której przed chwilą siedział i mijając stół, znalazł się przy lodówce. Przestałam zwracać uwagę na wszystko co się dzieje wokół mnie i po prostu przymknęłam oczy. Czułam takie zmęczenie, mimo że dopiero wstałam. To robi się irytujące.
.
.
- Cicho! - warknęła szeptem Kinga.
- Przecież sama gadasz! - odpyskował jej Maks.
- Boże! - odezwał się Dawid. - Zaraz ją obudzicie i znowu będzie skrzeczeć!
Co? Oni mówią o mnie? Ej, ja nie skrzeczę!
Otworzyłam po woli powieki. Przetarłam dłońmi oczy, a wszystkie szepty ustały. Prawdopodobnie przez to, że się obudziłam. Kiedy spojrzałam na telewizor, leciały napisy końcowe jakiegoś filmu. Czyli znowu spałam około dwie godziny.. albo dłużej?
- Jesteś głodna? - zapytał Daniel. Myślałam, że to pytanie jest kierowane do kogoś innego, dopóki nie odwróciłam głowy w jego stronę.
- Nie.
- Na pewno? - upewniała się Alex.
- Tak.
- Oglądamy coś jeszcze? - zaproponowała Sylwia. Zdania były podzielone. Osoby, które nie chciały oglądać poszły się przygotować do snu, a reszta, której albo było obojętne albo chętnie by jeszcze coś zobaczyli, zostali.
Mi było obojętne, więc siedziałam cały czas na kanapie. Maks, Daniel, Kuba  i Alex poszli spać. Janja postanowiła wziąć jeszcze szybki prysznic. A my, czyli: Dawid, Kinga, Sylwia, Jake i ja zaczęliśmy przeglądać filmy, które zabrał ze sobą Kuba. Mięliśmy do wyboru jakiś horror, ,,Ted 2'' lub ,,Och Karol 2". To ostatnie odpada, bo z tego co się przed chwilą dowiedziałam to właśnie skończyli to oglądać.
No i padło na horror. Znakomicie. Są horrory, które mnie nudzą, ale są też takie, po których wszystkiego się boję.

~*~

Spanie w jednym łóżku z Sylwią jest nie bezpieczne. Ciągle się przepychała, kopała kołdrę, bo jak podejrzewam, było jej gorąco. Najbardziej się wystraszyłam, gdy się wzdrygnęła i mało nie połamała mi nosa. Ja chyba wybiorę spanie na podłodze, jeżeli będę musiała ryzykować własne życie.
Spojrzałam na piętrowe łóżko po prawej stronie. Alex smacznie spala, a Janji już nie było. Trochę mnie to zdziwiło, bo wszyscy położyli się spać późno. Wygrzebałam spod poduszki telefon i z ciekawością sprawdziłam godzinę. 13:21. Wenecka jeszcze spała.
Wstałam z łóżka i chowając telefon do kieszonki w długich dresowych spodniach, wyszłam z pokoju. Taka ciekawostka - dostaliśmy w tym domku trzy pokoje; 1. łóżko piętrowe i jedno małżeńskie. 2. taki sam jak pierwszy. 3. tylko łóżko małżeńskie.
Także trzeba się modlić, aby Kinga i Jake nie sprawili nam małej pociechy.
Zeszłam na dół, gdzie siedział Dawid, Daniel i Janja. Kwiatkowski jadł kanapki przy stole, Deny leżał na kanapie, oglądając coś, a Janja zaparzała sobie kawę.
- Hej - przywitałam wszystkich. Odpowiedzieli mi tym samym, więc poszłam w kierunku Janji i tak jak ona postanowiłam sobie zrobić ciepły napój, tylko, że herbatę. Nie lubię kawy, choć sam zapach jej uwielbiam.
- Wyspałaś się? - zapytała mnie kobieta z tym swoim uroczym akcentem. Usiadła na przeciwko Kwiata.
- Tak - pokiwałam głową i wyciągnęłam zielony kubek, a potem przeszukałam wzrokiem blat. Ucieszyłam się, że jednak ktoś pomyślał o kupieniu herbaty, bo szczerze to ja nie wpadłam na to. Wydaje mi się, że ktoś już był w sklepie, bo przybyło sporo jedzenia.
- To dobrze - odezwał się Dawid. - Twoje narzekanie było denerwujące.
- No - zgodził się z nim Daniel.
Janja się zaśmiała. Kiedy zalałam woreczek gorącą wodą, przysiadłam się do nich. Po lewej stronie siedział Kwiatkowski, a po prawej ciemnowłosa kobieta.
- Dawno wstaliście? - zapytałam. Sięgnęłam dłonią po cukier, który stał na środku stołu i wsypałam do mojego kubka dwie łyżeczki, po czym zamieszałam.
- Ta wredota wyciągnęła mnie z łóżka o dziesiątej rano - brunet spojrzał surowo na Janję, a ona tylko pokazała mu język.
- Czemu? - zdziwiłam się.
- Jak wrócimy do Warszawy, to zaczynamy nagrywać teledysk do Afraid. Ja i Janja będziemy w nim tańczyć, więc trzeba popracować nad układem. - wytłumaczył.
- Widziałem jak ćwiczyliście! - zawołał Daniel, ciągle skupiając wzrok na swoim telefonie. - Albo raczej jak Janja się na ciebie darła.
- No przepraszam bardzo, ale ten gówniarz mnie do tego zmusił! - uniosła się ciemnowłosa.
- Jakie plany na dzisiaj? - po schodach zeszła Alex, ze swoim pytaniem.
- Ja bym chciała zobaczyć Akwarium Gdyńskie - rzekła Janja. Dawid skrzywił się patrząc na nią. Kobieta zauważyła minę chłopaka i westchnęła. - Więcej nie zrobię ci kanapek.
Brunet ugryzł kawałek bułki z masłem i pomidorem, a potem z pełną buzią się uśmiechnął.
- A potem idziemy na plaże - zarządził Daniel. Cała nasza piątka zgodziła się na taki plan dnia. Teraz zostaje nam, aby poczekać, aż wszyscy staną na nogi.
Kwiatkowski pobiegł po coś na górę, a potem wrócił z gitarą, niebieskim notesem i kilkoma ołówkami. Wyszedł na taras, więc też tam poszłam.
- Co robisz?
Podniósł na mnie swoje czekoladowe tęczówki, kiedy usiadł na huśtawce, kładąc sobie instrument na kolana, a wszystkie przybory obok siebie.
- Czekają mnie dwa obozy - zaczął. - Jeden w Kazimierzu, a drugi w Hiszpani. Na ten pierwszy trzeba napisać piosenkę. Pomyślałem, że póki nic nie robimy to tym się zajmę.
Ciekawa tego jak przebiega taki proces tworzenia utworu, usiadłam obok niego. Zabrałam notes i te nieszczęsne ołówki, robiąc sobie miejsce obok chłopaka.
- Czyżbyś chciała mi pomóc? - spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Skoro chcesz, to czemu nie - wzruszyłam ramionami. - Masz już coś?
- Yhym.. - mrukną. - Gdzieś tam w notesie.
Zaczęłam przewracać kartki, do momentu kiedy Kwiatkowski oznajmił ,,tutaj''. Z zachwytem czytałam tekst piosenki. Nawet wpadł mi pomysł na dalszy ciąg, ale nie wiem, czy to się nada.
- I jak? - spojrzał nie pewnie na słowa zapisane na kartce. - Brakuje mi, aby jeszcze tej jednej zwrotki i będzie wszystko okej. Tak mi się wydaje.
Jeszcze raz przeczytałam ostatnią linijkę: ,,Teraz, gdy patrzę na świat". Starałam się w głowie coś do tego dodać, tak aby zlewało się w całość. Nagle mnie olśniło.
- Dostrzegam więcej barw - powiedziałam niepewnie.
Spojrzałam na Dawida, który także patrzył na mnie z przymrużonymi oczami.
- Co?
- Staram się pomóc - jęknęłam. - To jak? Może być?
- Hmm.... czekaj. Weź to zapisz. - rozkazał. Szybko wykonałam jego polecenie. Usiadł prosto i zaczął grać nie znaną mi melodię. Jednak nie trudno domyślić się, że chodzi o tą piosenkę. Zaczął śpiewać bodajże refren, a potem patrząc w kartę przeszedł do drugiej zwrotki.
- Mi się podoba - oznajmiłam, kiedy skończył śpiewać.
- Masz jeszcze jakieś pomysły? - zapytał. Pokiwałam przecząco głową. Zaczęliśmy główkować nad tekstem do drugiej zwrotki. Padało wiele słów, które staraliśmy się dopasować. Niektóre były dobre, niektóre złe. Czasami ktoś z naszej dwójki rzucił coś śmiesznego. Po godzinie, jak nie dłużej mięliśmy już całą zwrotkę. Kwiatkowski zaśpiewał kilka razy całość i wszystko wydawało się być genialne.
- AAA!
Słysząc pisk, którejś z dziewczyn, odruchowo spojrzałam na szklane drzwi tarasowe. Kwiatkowski położył gitarę na płytki i poszedł do salonu bądź kuchni - wszystko jedno. Siedziałam tak jeszcze chwilę, aż w końcu także weszłam do środka. Na stole siedziała zapłakana Alex, a wokół niej zebrali się wszyscy. Przekrzykiwali się, przez co było strasznie głośno. Już nikt nie spał. Podeszłam bliżej tego całego zamieszania i chciałam przepchać się do płaczącej przyjaciółki. Nie spodziewanie czyjaś ręka machnęła mi przed oczami, lądując na mojej twarzy. Zachwiałam się, skutkiem czego upadła, robiąc huk.
- Marika! - wrzasnęła Sylwia. Schyliła się i szybko pomogła mi wstać. Otrzepałam się, a wzrokiem zaczęłam szukać winnego/winną mojego zderzenia z podłogą. Szybko sobie odpuściłam, bo nie miałam pojęcia kto to zrobił oraz wiem, że nie specjalnie.
- Wszystko okej? - zapytał Jake, patrząc na mnie uważnie.
Przewróciłam oczami.
- Alex - zignorowałam pytanie przyjaciela. - Co się stało? Czemu płaczesz? - podeszłam do dziewczyny. Dopiero po chwili ujrzałam jej zakrwawioną rękę. Wytężając wzrok można było dostrzec kawałki małych szkieł wbitych w jej dłoń. Mając taki widok przed oczami, syknęłam, lecz nic nie równa się z tym co ona musi teraz czuć.
- Chodź siostra - rozkazał Jake. - Trzeba zabrać cie do szpitala.
Alex pokiwał głową i starając się powstrzymać kolejne łzy, zeskoczyła ze stołu na podłogę.
- Ja wiem gdzie jest pobliski szpital - rzekła Janja, podnosząc lewą rękę lekko ku górze.
- To jedziesz z nami.
Jake przeszukał swoją kieszeń i ewidentnie znalazł to czego szukał. Cała trójka ubrała tylko buty, a chwilę później siedzieli już w samochodzie. Alex cały czas trzymała rękę z giętą w łokciu. Zapłakanymi oczami patrzyła jak na jej dłoni sączy się krew.
- Kiepski początek wakacji - skwitował Kuba, kiedy samochód odjechał. Wszyscy się z nim zgodzili. Szybko powstała nowa sprzeczka, o to kto posprząta stłuczoną szklankę.
- Nie ja - wrzasnęli wszyscy, tworząc zgrany chór. Tylko ja i Maks siedzieliśmy milcząc.
- Ej, skoro my to zbiliśmy.....
- No - wtrącił Daniel.
- To będziemy musieli odkupić tą szklankę? - dokończył swoje pytanie Maks.
- Serio? - odezwałam się, mrużąc oczy na owego chłopaka. - To cie teraz najbardziej interesuje?
- Weedy! - wydarł się Dawid. - Chodź tu synu!
Pies chyba go nie słyszał, więc Kwiatkowski pobiegł na górę. Wrócił ze swoim pupilem, plączącym mu się między nogami. Nasypał mu karmy, a potem siedział z nim na podłodze, czekając aż się naje. Chastek jest dziwny, na prawdę.

~*~

Po tym przykrym incydencie, wybraliśmy się do Akwarium Gdyńskiego. Nie byłam wesoło nastawiona na tą wizytę, jednak szybko zmieniłam zdanie. Myślałam, że będą tam zwykłe ryby. Zaskoczyłam się widząc różne zmutowane stworzenia morskie. Niektóre wyglądały strasznie. Były różnych wielkości, te mniejsze zdecydowanie były fajniejsze, jakby mniej groźne. Czułam się jakbym szła przez dno oceanu.
- Oddam ci kasę za bilet później - powiedziała Kinga, zwracając się do Dawida, bo to on zakupił wszystkim wstęp tutaj.
- Zluzuj gatki, nie musisz - brunet machnął na to ręką. Wydaje mi się, że jest znudzony pobytem tu. Wyciągnął telefon z kieszeni krótkich jeansowych spodenek do kolan i włączył Snapchata. Oddalił się od naszej grupki. Nagrywał wszystko, komentując to.
Biedny Weedy został sam w domku letniskowym. Janja i Dawid byli za tym, aby zabrać go razem z nami, ale odpuścili, kiedy dotarło do nich, że musiałby czekać na nas w samochodzie. Lepiej już żeby został w domu.
Postanowiłam, że też zrobię kilka snapów. 
- O ja! - pisnęła Kinga. - Ta jaka wielka! - wskazała dłonią na jakiegoś mutanta za ogromną szybą pełną wody.
- Tamta jest gorsza! - Alex wskazała na rybę w innym akwarium. 
Przestałam słuchać jak zachwycają się wielkością danej ryby. Oglądałam wszystko dookoła co znajduje się w zasięgu mojego wzroku.
Wreszcie po godzinie spędzonej w Akwarium Gdyńskim, rozdzieliliśmy się do samochodów. Autem jeździmy w takich składach jak wczoraj, kiedy tu zawitaliśmy.
Było już po godzinie osiemnastej. Jadąc, cały czas padały pomysły na spędzenie kolejnych dni. Najczęściej wypowiadane słowa to; ,,pójdziemy do kubu". Także na pewno tam się wybierzemy.
Nie wiem, czy zauważyliście, ale od samego początku wyjazdu, moje relacje z Dawidem są normalne, nawet przyjacielskie. Bardzo się z tego cieszę, bo chcąc nie chcąc spędzamy razem mnóstwo czasu.
Zatrzymaliśmy się pod naszym, wynajętym domkiem, a zaraz za nami podjechała reszta paczki. Wszyscy szybko pobiegliśmy, żeby przebrać się w odpowiednie stroję na plażę, spakować potrzebne rzeczy oraz zabrać Weedy'ego na świeże powietrze. W ciągu piętnastu minut wszyscy zgromadzili się przed domkiem, kiedy mięliśmy już iść, Kwiatkowski oznajmił, że musi dać jeszcze swojemu pupilowi wody oraz karmy, bo może być głodny.
Ze względu na to iż idziemy przez las, więc rzecz jasna, samochody nie przejeżdżają tędy (albo chociaż tą drogą), Weedy biega sobie gdzie tylko chce, lecz ciągle jest śledzony wzrokiem przez Dawida. Mogę szczerze powiedzieć, że ten psiak to oczko w głowie Kwiata.
- Robimy jutro ognisko? - zaproponował Daniel.
- Też o tym myślałam - wyznała Sylwia. - Więc ja jestem za - poparła.
Inni również byli zadowoleni z tego pomysłu.
Na plaży było parę osób, jednak mimo wszystko skierowaliśmy się na lewo, aby oddalić się trochę od tych ludzi. Rozłożyliśmy swoje manatki, a chłopaki od razu pobiegli zanurzyć się w wodzie. Weedy pobiegł za nimi, więc wszyscy zachowywali się jak dzieci. Uroczo wyglądali. Sylwia poczekała aż Janja zdejmie swoją sukienkę i trzymając się za ręce pobiegły do naszych przyjaciół.
- Ja nie wchodzę - poinformowała Kinga.
- Ja też nie - dodała Alex. Wiedziałam, że ona nie pluska się w wodzie, tylko dlatego, że kiedy zamoczy dłoń, zacznie ją szczypać. Pięknie urządziła się na te wakacje.
- Nie obrazicie się jeżeli do nich dołączę? - zapytałam niepewnie.
- Nie, no co ty - zaśmiała się Alex i ułożyła wygodnie głowę na poduszce zrobionej z ubrań.
Zwinnym ruchem przeciągnęłam przez głowę szarą koszulkę, rzucając ją na piasek, a potem ściągnęłam białe spodenki. Wskoczyłam Maksowi na plecy, a on pisnął jak dziewczyna, wywołując przez to u mnie śmiech.
- Ale ty jesteś głupi - walnęłam czołem o tył jego głowy.
- Odezwała się - prychnął.

Filip POV:

- Zgadzasz się na to?
Patrzyłem na Dagmarę, zastanawiając się, czy to będzie dobry układ. Teraz mam kompletny mętlik w głowie, ale myślę, że nic nie stracę na jej propozycji. Wręcz odwrotnie. Zyskam i to bardzo dużo.
Ufam Dagmarze, w końcu znam ją kilka dobrych lat. Ja polegam na niej, ona polega na mnie. Ale to co chce zrobić tym razem jest okropne. Boję się, że to zajdzie za daleko. Wiem do czego ona jest zdolna.
- Zgoda.
I pomyśleć, że kiedyś byłem dobrym człowiekiem.

Od Autorki:
Da da da daaam....! I co o tym sądzicie? Jaki układ ma Filip i Dagmara? 
Nie mogło cały czas być kolorowo, co? xD Oh... i jeszcze biedna Alex :c
Teraz będę starała się, aby w każdym rozdziale było trochę zdjęć lub gifów. Łatwiej jest sobie wszystko wtedy wyobrazić :D 
Po lewej stronie znajduje się ankieta. Proszę, aby każdy ją wypełnił. Nawet dużo osób komentuje, ale jestem pewna, że opowiadanie czyta więcej osób, dlatego chcę wiedzieć ile Was tu jest.
Postanowiłam, że opowiadanie nie będzie prowadzone już na wattpadzie. Najlepiej czuję się na bloggerze :D
Także to chyba tyle co chciałam Wam powiedzieć. W razie pytań zapraszam na aska. Jeżeli chcecie możemy powrócić do tego jak zadawaliście pytania bohaterom opowiadania :D Jeżeli jesteście za, to kierujcie się na aska (od razu zadając pytanie do wybranego bohatera, chyba każdy pamięta jak zadać takie pytanie). Zatęskniło mi się za tym xD
No to teraz już wszystko! :D 
Zostaw po sobie komentarz w ramach motywacji do dalszego działania ;)
Lost of love, Ola.

14 komentarzy:

  1. ^^ filip mam przyjść i cie zabić hmm?

    OdpowiedzUsuń
  2. O jezu, ja już sie boje tego pomysłu Filipa i Dagmary

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny! <3 Boję się tego co wymyśliła Dagmara i Filip :/ Oby nie namieszali za bardzo ;c

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział. Ola mam pytanko bo zastanawiam się czy nie założyć bloga o Dawidzie. Mam już o fnafie i się zastanawiam czy o Dawidzie też założyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Załóż ja na pewno bd czytać!jak założysz to daj link

      Usuń
    2. Jeżeli chcesz pisać bloga o Dawidzie lub o kimkolwiek innym, to śmiało zakładaj i pisz. Nikt Ci nie może zabronić. Jeżeli zdecydujesz się pisać bloga o Kwiatkowskim to możesz dać linka w zakładce 'Linki&Spam' lub pod którymś z rozdziałów, wtedy na pewno zajrzę. :D Z góry życzę Ci powodzenia i mnóstwo pomysłów ;*

      Usuń
    3. http://dawidkwiatmojahistoria.blogspot.com proszę jest dopiero prolog

      Usuń
  5. <3
    Nic dodać nic ująć..pięknie <3

    OdpowiedzUsuń

Theme by hanchesteria