Dagmarna na szczęście z nami nie wracała. Tatuś po nią przyjechał, żeby zabrać ją.. chyba na kilka dni gdzieś w góry. Dopóki będzie kilka set kilometrów ode mnie to życzę jej udanego wyjazdu. Ale mogłaby sobie nogi połamać. Na pewno odwiedziłabym ją w tym szpitalu. Nawet jakby to było na drugim końcu Polski. Nie chciałabym przegapić takiego widoku. Może jestem w tym momencie okropna, ale najważniejsze, że szczera, prawda?
Od godziny siedzimy w samochodzie w drodze do domu. Dawid włączył płytę Rihanny i wesoło sobie podśpiewywał. Jake skupiał się na drodze, a Kinga i Sylwia robiły coś na laptopie. Ja po prostu siedziałam nudząc się.
Z Dawidem nie zamieniłam ani słowa od naszej nocnej rozmowy. On mnie ignorował. Nie patrzył na mnie, nie mówił do mnie. Postawił mur między nami. Nie rozumiem go. W dodatku jego słowa nie dawały mi spokoju. Powiedział, że nie mogę się w nim zakochać. Dlaczego? Nie zakochałam się w nim, ani nie zakocham, ale to pytanie mnie nurtuje.
Nie mogę doczekać się chwili, w której zobaczę Filipa. Stęskniłam się bardzo za nim. Jak tylko będziemy już w domu, to mam nadzieję, że uda nam się jakoś spotkać. Nasz domek opuściliśmy o godzinie dziesiątej, się myślę, że koło czternastej będziemy w Warszawie.
Mój telefon zawibrował w mojej kieszeni, więc szybko go wyciągnęłam.
Od godziny siedzimy w samochodzie w drodze do domu. Dawid włączył płytę Rihanny i wesoło sobie podśpiewywał. Jake skupiał się na drodze, a Kinga i Sylwia robiły coś na laptopie. Ja po prostu siedziałam nudząc się.
Z Dawidem nie zamieniłam ani słowa od naszej nocnej rozmowy. On mnie ignorował. Nie patrzył na mnie, nie mówił do mnie. Postawił mur między nami. Nie rozumiem go. W dodatku jego słowa nie dawały mi spokoju. Powiedział, że nie mogę się w nim zakochać. Dlaczego? Nie zakochałam się w nim, ani nie zakocham, ale to pytanie mnie nurtuje.
Nie mogę doczekać się chwili, w której zobaczę Filipa. Stęskniłam się bardzo za nim. Jak tylko będziemy już w domu, to mam nadzieję, że uda nam się jakoś spotkać. Nasz domek opuściliśmy o godzinie dziesiątej, się myślę, że koło czternastej będziemy w Warszawie.
Mój telefon zawibrował w mojej kieszeni, więc szybko go wyciągnęłam.
Od: Filip
Jak spędzimy dzisiejszy dzień? ;*
Jak spędzimy dzisiejszy dzień? ;*
Cieszę się, że on odezwał się pierwszy w tej sprawie. Przyznam, że bałabym się trochę napisać do niego. Co jeżeli by odmówił? Czułabym się źle.
Do: Filip
Może wpadniesz do mnie? Możemy coś obejrzeć i zamówić pizzę :D
Może wpadniesz do mnie? Możemy coś obejrzeć i zamówić pizzę :D
Od: Filip
Jestem za! Więc napisz do mnie jak będziesz już w domu ;*
Jestem za! Więc napisz do mnie jak będziesz już w domu ;*
Sprawdziłam wszystkie portale społecznościowe, potem zaczęłam oglądać snapy. Na sam koniec zostawiłam sobie Kwiatkowskiego. Nagrał potajemnie wiele rozmów naszych przyjaciół. To są głównie jakieś głupie teksty, a potem głośny śmiech całego towarzystwa. Zrobił też mnóstwo zdjęć. Opowiedział trochę o planach na kolejne dni. Dowiedziałam się, że będzie miał koncert w Radomiu za trzy dni i że będzie występowała również Saszan. Wspomniał o nowym teledysku, który już jutro będzie kręconych. Okej, nawet nie wiem kiedy Dawid i Janja skończyli pracę nad układem tanecznym. Później mówił o tym jak miną mu pobyt w Gdyni. Z jego ust leciały same pozytywne słowa. W pewnym momencie mnie zatkało, dosłownie. Wspomniał o mnie. Wyjaśnił "kim jest ta dziewczyna, która pojawiła się na jego Instagramie". Podobno fanki bardzo dużo o to pytały. Kiedy mówił o mnie, nie potrafiłam odczytać, czy jest na mnie zły. Nie słychać obojętności w głosie. Po prostu jakby nie czuł nic. I to jest trochę dziwne, bo jego zachowanie wobec mnie jest chłodne. Chciałabym wiedzieć dlaczego taki jest, ale jak? On przecież nie chce ze mną rozmawiać. A może to jest to? Szybko weszłam na ikonkę z wiadomościami. Zaczęłam się zastanawiać co do niego napisać, lecz nic sensownego nie przychodziło mi do głowy.
Nadal nie mam do niego numeru, co może być trochę dziwne. Ale mam go na WhatsApp'ie. Przynajmniej tyle.
Nadal nie mam do niego numeru, co może być trochę dziwne. Ale mam go na WhatsApp'ie. Przynajmniej tyle.
Marika: Jesteś na mnie zły?
To wszystko zaczyna już być śmieszne, to co się dzieje. Mogłabym porozmawiać z nim twarzą w twarz, ale w jakiś sposób tego się boję. Boję się Dawida? A może boję się tego co usłyszę? Nie wiem, na prawdę nie wiem.
Brunet chyba siedział na swoim telefonie, bo podskoczył wystraszony ku górze, kiedy coś pod nim zawibrowało. Uderzył głową w dach, aż jęknął. Sekundę później siedział pocierając bolące miejsce. Drugą ręką odszukał swój telefon.
- Co ty robisz? - zapytał Jake z wyraźnym rozbawieniem w głosie.
- Nic - mruknął Dawid.
Nie widziałam miny Kwiatkowskiego, kiedy odczytywał moją wiadomość. Wim, że już ją widział. Rzucił swój telefon na siedzenie, na którym siedział. Jak gdyby nigdy nic wrócił do nucenia piosenek z płyty Rihanny. On ma mnie w dupie, tak się właśnie teraz czuję.
Nie widziałam miny Kwiatkowskiego, kiedy odczytywał moją wiadomość. Wim, że już ją widział. Rzucił swój telefon na siedzenie, na którym siedział. Jak gdyby nigdy nic wrócił do nucenia piosenek z płyty Rihanny. On ma mnie w dupie, tak się właśnie teraz czuję.
~*~
Siedzieliśmy w McDonld's już chyba od dwudziestu minut. Wszyscy dostali swoje zamówienia, a ja siedziałam z nosem w telefonie. Udawałam, że robię coś na prawdę interesującego.
Stałam w kolejce z chęcią na wielkiego hamburgera, ale szybko zeszłam na bok, ustępując inny miejsce. Ostatnio wszystko co się ze mną dzieje jest winą Kwiatkowskiego, czy to jakaś klątwa? Nie obchodzi mnie, że to co powiedział na temat mojego wyglądu było dawno. Może nawet już tego nie pamięta, ale ja nie zapomnę o tym. To mnie boli.
To wydaje się dla was wszystkich zapewne śmieszne. Jestem strasznie głodna, przygotowuje sobie jedzenie, a nagle mówię sobie 'nie'. Ale pomyślcie od czego wszystko może się zaczynać. Ja zdaję sobie sprawę, że postępuje źle wobec samej siebie, lecz to jest silniejsze.
- To jeszcze nie koniec naszych wakacji - powiedział Daniel, napychając sobie buzię frytkami. Z zainteresowaniem uniosłam głowę znad telefonu, by na niego spojrzeć. - Przypominam wam, że pod koniec sierpnia jest obóz z doniczkami Kwiata i my też jedziemy - przypomniał wszystkim. Akurat ja o tym nie wiedziałam. Mnie nigdy o niczym nie informują i dowiaduję się ostatnia, przypadkowo. To zaczyna mnie denerwować.
Zaczęli rozmawiać o wyjeździe do Hiszpani. Ekscytowali się bardziej z każdym słowem jakie wypowiadali. Wróciłam wzrokiem do wyświetlacza mojego telefonu. Przeglądałam Instagrama i starałam się nie zwracać uwagi na to, że bym coś teraz chętnie zjadła.
~*~
Siedziałam na stole obserwując moją przyjaciółkę, jak robi dla nas herbatę. Co chwilę zerkałam na wyświetloną godzinę przy zmywarce. Za pół godziny ma przyjść do nas Filip, bo tak się z nim umówiłam. Nie mogę się doczekać, aż go zobaczę!
- Gadałaś z Jaśkiem? - zapytała nagle Kinga, kiedy wrzątkiem zalewała torebeczki z herbatą. Zmrużyłam na nią oczy, ale chwilę później mnie olśniło.
- Nie - zaprzeczyłam. - Ale zadzwonię do niego jeszcze dzisiaj.. o ile nie zapomnę - zaśmiałam się.
Kinga postawiła dwa kubki parującej cieczy przede mną, a chwilę później siedziała obok mnie. Jej tyłek umiejscowił się na stole, a nogi na krześle. O mój Boże, gdyby moja mama nas teraz zobaczyła, to by nam zrobiła kazania, jak poprawnie siedzieć.
- Może wieczorem zadzwonimy do niego na Skype'ie, co ty na to? - zaproponowała blondynka.
- Okej - zgodziłam się.
Tęsknie trochę za bratem. Ogólnie jakoś ostatnio nie kontaktowałam się z rodziną. Chyba będę musiała to szybko nadrobić.
- Ty i Filip... - zaczęła, patrząc na mnie znacząco. Wiedziałam do czego dąży.
- Nie - przerwałam jej od razu.
- Ale ja jeszcze nic nie powiedziałam! - fuknęła. - Czyli jest coś na rzeczy!? - wyszczerzyła się w moją stronę.
- Nie - powiedziała, zachowując się jakby to był dla mnie obojętny temat.
- Okłam Sylwię, Alex... kogokolwiek, ale mnie nie okłamiesz - szturchnęła mnie łokciem w bok. Zaśmiałyśmy się obydwie. Ona chyba ma rację. - Opowiadaj.
- Znam go prawie miesiąc. Nie wiem czy mogę dużo powiedzieć - wzruszyłam ramionami. Wzrok przyjaciółki był paraliżujący. Westchnęłam ciężko. - No dobra.. podoba mi się, ale.....
- Wiedziałam! - pisnęła Kinga, ledwo siedząc. - Wiedziałam to!
- Ale chyba znam go za krótko - dokończyłam, ignorując nagły wybuch przyjaciółki.
Kinga spojrzała na mnie krzywo, lecz po chwili znowu szczerzyła się jak głupia. Zaśmiałam się z jej zachowania i ostrożnie upiłam łyk herbaty, żeby się nie poparzyć.
- Teraz ty mi coś powiedz - zaczęłam z pewnością siebie w głosie. Rutkowska spojrzała na mnie, tym samym dając mi znak bym kontynuowała. - Podoba ci się Maks? Nie zaprzeczaj. Wiem, że się całowaliście!
- Skąd!? - krzyknęła ze zdziwioną miną. Mało nie wylała herbaty na siebie.
- Mam swoje tajne źródła informacji - zaśmiałam się niewinnie.
- Maks? - zapytała, ale nie zrozumiałam o co jej chodzi. Nagle wstała ze stołu i zeskoczyła z krzesła. Patrzyłam na nią dziwnie. - To Maks ci powiedział, prawda? - nawet nie poczekała na moją odpowiedź. Zaczęła kierować się do korytarza, ale szybko pobiegłam i ją zatrzymałam.
- Widziałam was - skłamałam. Jej uniesiona brew mówi sama za siebie, że mi nie wierzy. Westchnęłam. - Daniel mi powiedział.
- Co za dupek. Nie umie trzymać języka za zębami - wycedziła przez zaciśnięte zęby. Nie rozumiem czemu się tak denerwuje.
Pociągnęłam ją za nadgarstek do salonu. Włączyłyśmy telewizor, choć wiem, że żadna z nas nie zamierza go oglądać. Gra chyba tylko po ty by nie było tu tak cicho.
- Co złego jest w tym, że Daniel o tym powiedział? - zapytałam, gdy siedziałyśmy obok siebie na kanapie. Kinga z czerwoną twarzą od złości, patrzyła na dekoder, jak na coś bardzo interesującego.
- Ten pocałunek to przypadek - powiedziała, zaciskając poduszkę w dłoniach. - Nie muszą od razu wszyscy o tym wiedzieć.
- Nadal cie nie rozumiem - przyznałam nie pewnie.
- Wiem, że Maks coś do mnie czuje, ale ja uważam, że to trochę za wcześnie na związek - rzekła trochę smutna. Zacisnęła usta w cienką linię, dopiero teraz postrzegłam łzy w jej oczach.
- A ty czujesz coś do niego? - prawie wyszeptałam. Bałam się, że to pytanie w jakiś sposób może ją urazić. Wydaje mi się, że to co mówi, to połowa tego co ją dręczy.
W odpowiedzi pokiwała głową. Kąciki moich ust uniosły się lekko, kiedy dotarła do mnie ta informacja. Maks i Kinga mogliby zostać na prawdę cudowną parą. Mają nawet podobne charaktery, myślę, że w swoim towarzystwie nigdy by się nie nudzili.
Leżący na stoliku telefon blondynki zaczął dzwonić. Niechętnie podniosła się z kanapy, by sięgnąć po wibrujące urządzenie.
- Halo?...... do jakiego?...... mam.... Marika zaraz ci przyniesie........ no bo ja.. bo ja jestem w kiblu.... jejku, nie wnikaj - zaśmiała się, chyba wraca jej dobry humor. - ...dobra....minuta...... tak, możesz zacząć odliczać.. - rzuciła telefon na fotel i spojrzała na mnie.
- Co?
- Dawidowi zepsuła się ładowarka do srajfona. Zaniesiesz mu moją? - zapytała, uśmiechając się słodko.
Nie, nie, nie. Na pewno nie! On mnie ignoruje! Pójdę tam, a on nawet się do mnie nie odezwie. Nie będę z nim rozmawiać. Nawet nie wiem czemu taki jest.
- A ty nie możesz? - zmrużyłam na nią oczy.
Zamiast coś mi odpowiedzieć, to pobiegła schodami na górę. Siedziałam bezczynie patrząc w telewizor. Po chwili Kinga była już na dole. Wcisnęła mi ładowarkę w ręce i zaczęła pchać do wyjścia.
- Nienawidzę cie - wsadziłam w to cały swój jad.
- Kochasz mnie - zaśmiała się.
Kiedy wcisnęłam na stopy moje czarne vansy, ona bezczelnie wypchała mnie za drzwi. Westchnęłam i postanowiłam już się nad tym nie użalać. Zaraz spotkam się z Filipem i mój dobry humor powróci tak szybko jak Kingi.
Dopiero kiedy byłam po drugiej stronie ulicy, zobaczyłam Dawida. Stał na schodach oparty o balustradę, a w ręce trzymał papierosa. Od kiedy on pali? Miał na sobie dresowe spodenki sięgające do kolan i zwykłą biała koszulkę, a na nogach białe buty Nike. Wygląda bardzo dobrze.
Weszłam po schodkach składających się z trzech stopni i stanęłam obok niego. On nie zważał na moją obecność. Między nami panowała niezręczna cisza. Dopiero po chwili rzucił skończonego papierosa na płytki, zdeptał go i lekko kopną na trawę.
- Przyniosłam ci ładowarkę - powiedziała ledwo słyszalnie.
Wysunęłam prawą rękę w jego stronę, a on chwilę na nią popatrzył. Zabrał ode mnie czarne urządzenie, ale dalej stał w miejscu. Myślałam, że wejdzie do domu.
- Porozmawiamy? - zapytałam. Nadal nie byłam pewna o czy chcę rozmawiać i czy w ogóle chce znać odpowiedź.
- Nie - pokiwał przecząco głową. Spojrzałam na niego czując ucisk w brzuchu. - Nie chcę z tobą rozmawiać. Nie obchodzi mi co masz mi do powiedzenia.
- Dzięki za szczerość - prychnęłam.
Nie chciałam być dłużej w jego towarzystwie. Zwinnie zeskoczyłam ze schodków. Dążyłam do opuszczenia ich posiadłości.
- Czekaj - złapał mój nadgarstek, przez co nie mogłam dalej iść. - To nie tak miało zabrzmieć.
Nie odpowiedziałam mu. Po prostu stałam, patrząc na moje buty. Jego delikatna dłoń dotykała mojej skóry na nadgarstku. Chłopak zrobił dwa kroki w moją stronę, gdyby postawił kolejne dwa, nasze ciała by się ze sobą stykały. Mogę wyraźnie poczuć woń jego perfum. To chyba znak, że znajdujemy się zbyt blisko siebie.
- Sorry.
Nie wierząc w to co usłyszałam, spojrzałam na niego. Niby mnie przepraszał, ale po nim nie widać, żeby było mu przykro.
- Sorry? Wiesz chociaż dlaczego mnie przepraszasz? - byłam zła. Nie podoba mi się to jak mnie traktuje. Nie dam się sobą bawić.
Nastała cisza. Błądziłam wzrokiem po całej przestrzeni. Dawid patrzył w moje oczy i oczekiwał, że też to zrobię. Jednak uciekała od jego tęczówek jak tylko mogłam.
- Dawid twój telefon..... - nawet głos Janji, wychodzącej z domu nie sprawił, że Dawid przestał na mnie patrzeć. Non stop ilustrował moją twarz. Janja widząc nas w takiej sytuacji zatrzymała się na schodach. Patrzyła na nas bez słowa. - Chyba wam w czymś przeszkodziłam - rzekła nie pewnie.
- Nie - powiedziałam szybko. Wyrwałam rękę z uścisku Dawida i wreszcie spojrzałam na niego, krzyżując nasze wzroki. - W niczym nam nie przeszkodziłaś - dodałam.
Rzuciłam mu ostatnie chłodne spojrzenie i w dobrym tempie przeszłam na drugą stronę. Będąc przy drzwiach, zatrzymałam się. Odetchnęłam ciężko. Odwróciłam głowę przez ramię patrząc co dzieje się na podwórku na przeciwko. Janja cały czas stała na schodkach, a Dawid był odwrócony do mnie tyłem, chyba mówił coś do kobiety.
Chciałam wejść już do domu, zanim zobaczą, że nadal tu stoję patrząc na nich. Nagle tak utęskniona przeze mnie osoba skręciła z chodnika i przez otwartą furtkę weszła na podwórko. Ta furtka chyba zawsze jest otwarta.
- Filip! - pisnęłam z ekscytacją. Moje krzyki spowodowały, że Kwiatkowski i Janja na nas spojrzeli, ale w tym momencie się tym nie przejmowałam. Pobiegłam w stronę przyjaciela i mocno się w niego wtuliłam. - Tęskniłam za tobą - powiedziałam. Oplótł ramiona wokół mnie, mocno to siebie tuląc.
- Ja za tobą też, mała - pocałował mnie w czoło.
Nagle zrobiło mi się tak ciepło na sercu. Uchyliłam głowę, by na niego spojrzeć. Kiedy ona spojrzał na mnie, posłałam mu uśmiech i znowu się w niego wtuliłam.
- Chodź, wejdźmy do środka. Przecież nie będziemy tu tak stać - wymamrotałam, przyciskając policzek do jego koszulki.
Złapałam chłopaka za rękę i zaczęłam ciągnąc za sobą do wejścia. Kiedy otwierałam drzwi, kątem oka zerknęłam na podwórko chłopaków. Janji już nie było, zaś Dawid siedział na schodkach paląc papierosa. Znowu. To nie jest zdrowe.
Nie. To nie moja sprawa. Jeżeli chce niszczyć sobie zdrowie, to mnie nie powinno to obchodzić
Nastała cisza. Błądziłam wzrokiem po całej przestrzeni. Dawid patrzył w moje oczy i oczekiwał, że też to zrobię. Jednak uciekała od jego tęczówek jak tylko mogłam.
- Dawid twój telefon..... - nawet głos Janji, wychodzącej z domu nie sprawił, że Dawid przestał na mnie patrzeć. Non stop ilustrował moją twarz. Janja widząc nas w takiej sytuacji zatrzymała się na schodach. Patrzyła na nas bez słowa. - Chyba wam w czymś przeszkodziłam - rzekła nie pewnie.
- Nie - powiedziałam szybko. Wyrwałam rękę z uścisku Dawida i wreszcie spojrzałam na niego, krzyżując nasze wzroki. - W niczym nam nie przeszkodziłaś - dodałam.
Rzuciłam mu ostatnie chłodne spojrzenie i w dobrym tempie przeszłam na drugą stronę. Będąc przy drzwiach, zatrzymałam się. Odetchnęłam ciężko. Odwróciłam głowę przez ramię patrząc co dzieje się na podwórku na przeciwko. Janja cały czas stała na schodkach, a Dawid był odwrócony do mnie tyłem, chyba mówił coś do kobiety.
Chciałam wejść już do domu, zanim zobaczą, że nadal tu stoję patrząc na nich. Nagle tak utęskniona przeze mnie osoba skręciła z chodnika i przez otwartą furtkę weszła na podwórko. Ta furtka chyba zawsze jest otwarta.
- Filip! - pisnęłam z ekscytacją. Moje krzyki spowodowały, że Kwiatkowski i Janja na nas spojrzeli, ale w tym momencie się tym nie przejmowałam. Pobiegłam w stronę przyjaciela i mocno się w niego wtuliłam. - Tęskniłam za tobą - powiedziałam. Oplótł ramiona wokół mnie, mocno to siebie tuląc.
- Ja za tobą też, mała - pocałował mnie w czoło.
Nagle zrobiło mi się tak ciepło na sercu. Uchyliłam głowę, by na niego spojrzeć. Kiedy ona spojrzał na mnie, posłałam mu uśmiech i znowu się w niego wtuliłam.
- Chodź, wejdźmy do środka. Przecież nie będziemy tu tak stać - wymamrotałam, przyciskając policzek do jego koszulki.
Złapałam chłopaka za rękę i zaczęłam ciągnąc za sobą do wejścia. Kiedy otwierałam drzwi, kątem oka zerknęłam na podwórko chłopaków. Janji już nie było, zaś Dawid siedział na schodkach paląc papierosa. Znowu. To nie jest zdrowe.
Nie. To nie moja sprawa. Jeżeli chce niszczyć sobie zdrowie, to mnie nie powinno to obchodzić
~*~
Kinga przed wyjściem do sklepu trochę pożartowała ze mnie i Filipa. Poprosiła nas o zachowanie spokoju podczas jej nieobecności. Nie chce, żeby nasza dwójka została rodzicami w takim młodym wieku. Przynajmniej się o mnie troszczy.
Spędziłam z Filipem i Kingą pełne dwie godziny. Siedzieliśmy w salonie oglądając powtórkę ,,The Voice Of Poland". Mówiliśmy co sądzimy o danej osobie, która śpiewa. Trochę naśmiewaliśmy się z Jury. Było nam dobrze w takim gronie.
Teraz zostaliśmy sami. Leżymy na kanapie, patrząc w ekran telewizora. Nudne reklamy lecą jedna za drugą.
- Mam ochotę na herbatę - oznajmiłam, podnosząc się na nogi. - A ty chcesz?
Filip spojrzał na mnie swoimi szaro błękitnymi tęczówkami. Pokiwał ochoczo głową. Posłałam mu uśmiech i pomaszerowałam do kuchni.
Wyciągnęłam dwa kubki oraz dwie torebki herbaty. Nalałam wody do czajnika i nastawiłam go. Oparłam się o blat. Patrzyłam co dzieje się za oknem, lecz nic ciekawego nie przykuło mojej uwagi. Dzisiejszego dnia jest trochę pochmurno, jednak nadal bardzo ciepło. Może w nocy będzie padać?
Kiedy czyjeś ręce owinęły się wokół mojej tali, wiedziałam, że to Filip. Uśmiechnęłam się. Oparł brodę na moim ramieniu, bardzie przytulając mnie do siebie.
- Tęskniłem - wyszeptał.
Po woli odkręciłam się przodem do niego. Jego ręce nadal oplatały moją talię. Spojrzałam mu w oczy, a on poczynił to samo. Odległość między nami zmniejszała się z każdą minutą. Rytm mojego serca zmieniał się. Kiedy powieki Filipa opadły, wiedziałam co zaraz nastąpi. Również przymknęłam oczy. Po chwili czułam jak jego wargi lekko muskają moje. To jednak dla chłopaka było za mało, bo pogłębił pocałunek.
- Umm... - oderwałam się od Filipa, słysząc jakiś trzeci głos w pomieszczeniu. Spojrzeliśmy na wejście do kuchni. W futrynie stał Maks z szeroko otwartymi oczami i lekko uchyloną buzią. W dłoni trzymał widelec. Po co mu widelec? - To ja... ten... sobie już pójdę - odparł. Nawet nie zdążyłam go zatrzymać, kiedy zmieszany, a jednocześnie z szerokim uśmiechem opuszczał nasz dom.
Westchnęłam ciężko, wiedząc, że przyjaciel może wszystko wygadać. Dopiero teraz zauważyłam, że woda już się zagotowała. Zalałam oba kubki, wrzącą wodą i przenieśliśmy się do salonu.
Było mi trochę nie zręcznie po sytuacji sprzed kilku minut. Filip odczuwał to chyba całkiem inaczej. Cały czas się uśmiechał zerkając na mnie.
- Co? - zapytałam, prostując się na fotelu. Nie miałam nic przeciwko, że patrzył na mnie, ale czułam się trochę dziwnie.
- Dobrze całujesz - mrugnął okiem.
Czując jak moje policzki przybierają odcień czerwieni, spuściłam głowę w dół. Włosy chociaż częściowo zakryły moją twarz.
- Co? - zapytałam, prostując się na fotelu. Nie miałam nic przeciwko, że patrzył na mnie, ale czułam się trochę dziwnie.
- Dobrze całujesz - mrugnął okiem.
Czując jak moje policzki przybierają odcień czerwieni, spuściłam głowę w dół. Włosy chociaż częściowo zakryły moją twarz.
~*~
- Już idziesz? - zdziwiła się Kinga. Siedziała na podłodze jedząc truskawkowe lody w pojemniku. Ja leżałam na kanapie, a Filip siedział na fotelu. - Ale dopiero dziewiętnasta - powiedziała, sprawdzając godzinę na małym wyświetlaczu w dekoderze.
- Wiem - pokiwał głową, lekko się uśmiechając. - Jutro mam na ósmą do pracy. Bym posiedział dłużej, ale muszę jeszcze coś załatwić.
Rozmawiając o pracy Filipa poszliśmy do korytarza. Ja i Kinga stałyśmy patrząc jak chłopak zakłada buty.
- Napiszę do ciebie jeszcze dzisiaj albo jutro - odparł Filip, przenosząc swój wzrok na mnie. Skinęłam głową. Brunet podszedł do mojej przyjaciółki, przytulając ją na pożegnanie. Potem obrócił się w moją stronę. Również mnie uściskał.
- Szkoda, że już musisz iść - przyznałam.
- Jeszcze ci się znudzę kiedyś, zobaczysz - zaśmiał się. Cmoknął mnie w policzek i podszedł do drzwi wejściowych. - Do zobaczenia - pomachał nam, a po chwili już go nie widziałyśmy.
~*~
- Wychodzę! - wydarłam się na całe gardło.
- A gdzie idziesz!? - odkrzyknęła Kinga. Była u siebie w pokoju. Chyba rozmawiała z kimś przez telefon. Tak mi się wydaje.
- Do chłopaków! Zaraz przyjdę!
- To weź od razu moją ładowarkę! - poprosiła.. albo raczej rozkazała. Wszystko jedno.
- Okej!
Otworzyłam drzwi, a fala świeżego powietrza uderzyła we mnie. Na noc się znacznie ochłodziło. W tym momencie ubrana w szare dresy i zwykłą czarną koszulkę, zamarzam. Czy tak powinno być w połowie wakacji? Nie jestem pewna.
Nie robiłam sobie kłopotu z pukaniem do drzwi. Po prostu weszłam jak do siebie. Oni tak robią, więc ja też mogę, prawda? Uznajmy, że tak.
Jedyne co słyszałam będąc w korytarzu to dźwięk włączonego telewizora i kogoś rozmowy. Kiedy byłam już w skarpetkach, a moje buty walały się razem z innymi, weszłam do salonu. Na kanapie siedziała Janja, obok niej Daniel. Na fotelu siedział Dawid ze swoim psem na kolanach. Maks stał na środku zasłaniając wszystkim telewizor. Robił dziwną pozę, a wszyscy coś mówili jednocześnie.
- Cześć - przywitałam się. Wszyscy zwrócili głowę w moją stronę. Odpowiedzieli mi tym samym. Już nie wnikałam w co się bawią. Przyszłam tu w konkretnej sprawie.
- Grasz z nami w kalambury? - zapytał radośnie Deny. Od razu pokręciłam przecząco głową.
- Nie - odmówiłam. - Ja tylko na chwilę - dodałam.
- Coś się stało? - odezwała się Janja. Spojrzałam w jej stronę i znowu pokręciłam przecząco głową, posyłając jej uśmiech, który odwzajemniła.
- Przyszłam pogadać z Maksem i po ładowarkę Kingi - wytłumaczyłam. Na moje słowa Maks trochę spoważniał. Chyba go nie wystraszyła, co?
- To ja pójdę po tą ładowarkę - westchnął Dawid. Wstał z fotela, a Weedy chyba nie był zadowolony. Odprowadziłam wzrokiem bruneta, do momentu kiedy znikł na schodach.
- O czym chcesz ze mną pogadać? - zapytał mnie Grążel.
- Na osobności - oznajmiłam.
- Stary.. - wtrącił Daniel. - Nie wiem co ty zrobiłeś, ale chyba nic dobrego - zaczął się śmiać.
- Zamknij się - oburzył się Maks. Złapał moją rękę i zaczął ciągnąć za sobą. Weszliśmy po schodach na górę. Na korytarzu minęliśmy Dawida, który wracał już do salon. Obejrzał się za nami i chyba coś powiedział, ale nie zrozumiałam.
Drzwi od pokoju Maksa zostały zamknięte. Chłopak usiadł na swoim łóżku i patrzył na mnie wyczekując moich słów. Podeszłam do okna. Delikatnie położyłam dłonie na parapecie. Trochę wstyd mi o tym rozmawiać.
- Weź już mów, zaczynam się bać! - wymamrotał piskliwym głosem. W siadzie skrzyżnym złapał za poduszkę, przytulając ją do siebie.
- To co widziałeś... - zaczęłam. Podeszłam do łóżka i usiadłam na przeciwko przyjaciela. - Ja i Filip... my tylko....
- Czemu tak bardzo boisz się powiedzieć nam, że to twój chłopak? - przerwał mi. Spojrzałam na niego zdumiona. Skąd w ogóle mu przyszło to do głowy? Przecież my... no tak.
- Ten pocałunek to przypadek! - rzekłam oburzona. Jednak po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że trochę za bardzo się uniosłam. - Nie mów o tym nikomu - poprosiłam spokojniej.
- No nie wiem.. - westchnął. Na jego buzi uformował się głupi uśmieszek.
- Maks! - fuknęłam. - Nie bądź taki! - posłałam mu groźne spojrzenie.
Zrobił minę jakby poważnie się nad czymś zastanawiał. Odliczałam sekundy mojej cierpliwości do niego. Miałam ochotę złapać za pobliską rzecz i porządnie mu tum przywalić. Z ciekawości nawet rozejrzałam się dookoła siebie. Moją uwagę od razu przykuł jakiś kabel wystający spod łóżka.
- Szczerze to nie jestem za bardzo przekonany do Filipa - powiedział nagle Maks. Wyrwałam mu z rąk poduszkę, żeby po chwili głośno w nią krzyknąć. - No dobra, będę cicho.. - wyszeptał. Uniosłam twarz znad poduszki, patrząc na niego. - Tylko już tak nie krzycz.. - dodał.
Drzwi od pokoju Maksa zostały zamknięte. Chłopak usiadł na swoim łóżku i patrzył na mnie wyczekując moich słów. Podeszłam do okna. Delikatnie położyłam dłonie na parapecie. Trochę wstyd mi o tym rozmawiać.
- Weź już mów, zaczynam się bać! - wymamrotał piskliwym głosem. W siadzie skrzyżnym złapał za poduszkę, przytulając ją do siebie.
- To co widziałeś... - zaczęłam. Podeszłam do łóżka i usiadłam na przeciwko przyjaciela. - Ja i Filip... my tylko....
- Czemu tak bardzo boisz się powiedzieć nam, że to twój chłopak? - przerwał mi. Spojrzałam na niego zdumiona. Skąd w ogóle mu przyszło to do głowy? Przecież my... no tak.
- Ten pocałunek to przypadek! - rzekłam oburzona. Jednak po chwili zdałam sobie sprawę z tego, że trochę za bardzo się uniosłam. - Nie mów o tym nikomu - poprosiłam spokojniej.
- No nie wiem.. - westchnął. Na jego buzi uformował się głupi uśmieszek.
- Maks! - fuknęłam. - Nie bądź taki! - posłałam mu groźne spojrzenie.
Zrobił minę jakby poważnie się nad czymś zastanawiał. Odliczałam sekundy mojej cierpliwości do niego. Miałam ochotę złapać za pobliską rzecz i porządnie mu tum przywalić. Z ciekawości nawet rozejrzałam się dookoła siebie. Moją uwagę od razu przykuł jakiś kabel wystający spod łóżka.
- Szczerze to nie jestem za bardzo przekonany do Filipa - powiedział nagle Maks. Wyrwałam mu z rąk poduszkę, żeby po chwili głośno w nią krzyknąć. - No dobra, będę cicho.. - wyszeptał. Uniosłam twarz znad poduszki, patrząc na niego. - Tylko już tak nie krzycz.. - dodał.
~*~
W ogóle nie mogłam zasnąć. Wierciłam się na wszystkie możliwe strony. Zrzucałam kołdrę na podłogę, potem tego żałowałam, bo robiło mi się zimno. Leniwie czołgałam się na koniec łóżka, podnosiłam kołdrę i okrywałam nią. Ta noc będzie dla mnie bardzo ciężka.
Zapaliłam małą nocną lampkę. Nie lubię siedzieć po ciemku sama. Może dlatego, że czasem się boję? To chyba wina obejrzanych horrorów. Do oglądania tych bzdur jestem pierwsza, gorzej, gdy nadchodzi czas spania. To też zależy od tego, czy wszystko jest wyreżyserowane tak realnie. Wiecie o co mi chodzi? Cóż.. uznajmy, że tak.
Podeszłam do laptopa leżącego na biurku, żeby go włączyć. Przejrzałam wzrokiem moja mała kolekcję płyt na półce. Uznałam, że mam ochotę odsłuchać ,,Take Me Home'' One Direction. Włożyłam płytę do odtwarzacza. Uregulowałam głośność muzyki. Nie chcę obudzić Kingę, potrafi być bardzo marudna.
Mój telefon wydał z siebie dźwięk przychodzącej wiadomości. Uświadamiając sobie, że jest około drugiej w nocy, wydało mi się to trochę dziwne.
Od: Nieznany
Noc jest od spania.
Zmrużyłam oczy na wyświetlacz. Przeczytałam kilka razy treść wiadomości. Przeanalizowałam wszystkie słowa z osobna. Usiadłam po turecku na łóżku, dalej myśląc kto to może być.
Do: Nieznany
Kim jesteś? Znamy się?
Na odpowiedź nie musiałam czekać dłużej, jak minutę. Od razu ją odczytałam. Byłam ciekawa z kim mam zaszczyt pisać w środku nocy.
Od: Nieznany
To ja, Dawid.
Od razu zapisałam sobie go w kontaktach. W końcu po.. w sumie miesiącu znajomości mam jego numer. Domyślam się, że on mój numer dostał od kogoś z Team'u.
Do: Dawid
Co się stało, że nagle się do mnie odzywasz? Jakoś wcześniej do tego się nie paliłeś...
Nie ukrywam, jestem na niego zła. A może poprawniej będzie; zraniona jego zachowaniem wobec mnie? To nie jest miłe. On też nie poczułby się dobrze, gdyby ktoś tak z dnia na dzień miał go w dupie.
Od: Dawid
Przepraszam, okej? Po prostu miałem zły dzień. Jutro jadę z Janją kręcić teledysk, stresuję się tym.
Do: Dawid
Dobra... nic się nie stało
Od: Dawid
Jak wrócę to tego samego dnia wieczorem jadę do Kazimierza na obóz. Mam nadzieję, że pojedziesz ze mną. W końcu piosenka jest też twoja :)
Kolejną godzinę spędziłam na pisaniu z Dawidem. Chyba zacznę wierzyć w magię nocnych rozmów. Czułam się jakbym pisała z całkiem innym człowiekiem. Dopiero dzisiaj dowiedziałam się, że pokój Kwiatkowskiego znajduje się dosłownie na przeciwko mojego. Kiedy zapaliłam u siebie światło on to zauważył. Stąd ta wiadomość.
Od Autorki:
Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Napiszcie co o nim sądzicie. Liczę na dużą motywację, ostatnio pisze mi się coraz ciężej.
Nie będę się rozpisywać, bo mam na prawdę dużo nauki. W tym momencie powinnam siedzieć z nosem w książce.
Mam pewien pomysł, ale może się podzielę nim z Wami pod następnym rozdziałem.
Także zapraszam na aska w razie pytań, itd. Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem zobaczę motywujące komentarze.
Nie będę się rozpisywać, bo mam na prawdę dużo nauki. W tym momencie powinnam siedzieć z nosem w książce.
Mam pewien pomysł, ale może się podzielę nim z Wami pod następnym rozdziałem.
Także zapraszam na aska w razie pytań, itd. Mam nadzieję, że pod tym rozdziałem zobaczę motywujące komentarze.
Last of love, Ola.